Choć od poprzednich potyczek kędzierzynian z zawiercianami minęło już kilka miesięcy, wszyscy siatkarscy kibice wciąż doskonale mieli zapisane w pamięci pasjonującą serię półfinałową, jaką obie ekipy stworzyły w poprzednim sezonie PlusLigi. Po trzech pełnych zwrotów akcji spotkania, w finale zameldowali się ostatecznie siatkarze z Kędzierzyna-Koźla, którzy następnie sięgnęli mistrzostwo Polski.
O ile jednak latem trzon Aluronu Virtu CMC pozostał właściwie nietknięty, o tyle w wyjściowym składzie Grupy Azoty ZAKSA zaszły już dość istotne roszady. Co więcej, tym razem szkoleniowiec gospodarzy Nikola Grbic nie mógł dodatkowo skorzystać ze świetnie spisującego się na początku rozgrywek atakującego Łukasza Kaczmarka, którego z gry wyeliminowało mocne przeziębienie.
W podstawowym ustawieniu zastąpił go zatem sprowadzony tuż przed startem sezonu Arpad Baroti. Rzucony na głęboką wodę Węgier nie od razu dobrze wszedł w mecz. Podobnie zresztą jak pozostali jego koledzy. Na początku spotkania przyjezdni znacznie lepiej radzili sobie w ataku oraz bloku, co pozwoliło im objąć prowadzenie 13:8.
Grbic długo nie czekał ze zmianami, posyłając wtedy z ławki do boju Davida Smitha za Krzysztofa Rejnę oraz Kamila Semeniuka za Simone Parodiego. Choć ich pojawienie się na boisku nieco ożywiło drużynę, a szczególnie Semeniuka, długo nie było tego widać na tablicy świetlnej. Od stanu 20:24 kędzierzynianie zerwali się jednak solidnie do boju. Obronili trzy piłki setowe i byli bliscy uczynienia tego samego z czwartą, ale ostatecznie inauguracyjna partia padła łupem ekipy z Zawiercia.
Niezła końcówka napędziła jednak poczynania miejscowych na tyle mocno, że w kolejnej odsłonie to oni praktycznie przez cały czas przeważali. Swoje niezwykle udane wejście kontynuował Semeniuk, przy którego zagrywkach Grupa Azoty ZAKSA odskoczyła na 9:5. A następnie dobre przyjęcie umożliwiało jej rozgrywającemu Benjaminowi Toniuttiego pokazanie próbki swoich ogromnych umiejętności. Swoimi poczynaniami Francuz budował pewność siebie kolejnych swoich kolegów. Goście odpowiadali skutecznymi zagraniami Alexandre Ferreiry, ale to było zbyt mało, by powstrzymać kędzierzynian.
wideo: PLPS.
Ale w trzecim secie zawiercianie ponownie doszli do głosu. I to na tyle mocno, że w jego połowie mieli już pięć oczek zaliczki (12:7). By w tym trudnym momencie wrócić do gry, gospodarze musieli się uporać ze spadkiem jakości w przyjęciu oraz ataku.
Na ich powrót na właściwe tory nie trzeba było jednak długo czekać. Znów kluczową rolę w nim odegrał Semeniuk, podrywając zespół do boju kolejnymi znakomitymi atakami oraz serwisami. Grupa Azoty ZAKSA wyrównała na 15:15 i od tego momentu trwała już niezwykle zacięta walka. Miejscowi byli pod ścianą, ale obronili dwa setbole, by następnie zwyciężyć 27:25. Dużą rolę w tym sukcesie odegrał rozkręcający się z akcję Aleksander Śliwka, wybrany następnie najlepszym zawodnikiem spotkania.
Czwarta odsłona również była niezwykle zacięta i jej losy także rozstrzygnęły się w samej końcówce. Tym razem jednak niepośrednią rolę w sukcesie Grupy Azoty ZAKSA odegrał Baroti. To po jego dwóch asach, najpierw drużyna uzyskała prowadzenie 21:20, a następnie także jego atak zakończył całe spotkanie i przypieczętował zdobycie kolejnych trzech punktów przez mistrzów Polski.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:1 (23:25, 25:22, 27:25, 25:23)
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Baroti, Parodi, Rejno, Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Smolarczyk, Smith.
Aluron: Masny, Ferreira, Kania, Bociek, Waliński, Verhees, Koga (libero) oraz Dosanjh, Malinowski, Penczew, Andrzejewski (libero).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?