Gruźlica wraca na Opolszczyznę

Redakcja
Dr Tatiana Szklińska, lekarz pulmonolog ze Szpitala Pulmonologiczno-Reumatologicznego w Kup pokazuje zdjęcie płuc zajętych przez gruźlicę.
Dr Tatiana Szklińska, lekarz pulmonolog ze Szpitala Pulmonologiczno-Reumatologicznego w Kup pokazuje zdjęcie płuc zajętych przez gruźlicę. Paweł Stauffer
Wydawało się, że ostatecznie zwalczyliśmy tę groźną chorobę. Tymczasem w ub.r. wykryto ją u 164 Opolan, a w tym u 15 osób, z czego dwie zmarły.

Największy wzrost zachorowań na gruźlicę nastąpił w powiecie krapkowickim. - Od stycznia odnotowaliśmy już 10 takich przypadków, czyli tyle samo, ile było ich łącznie w 2011 roku - podkreśla Kazimierz Łukawiecki, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krapkowicach. - Niestety, dwóch pacjentów z tej grupy zmarło. Wśród chorych jest jedna kobieta. Pochodzą oni z różnych środowisk. Część z nich to ludzie bezrobotni, mający trudną sytuację materialną. Ale gruźlicą zaraziło się też dwóch pracowników umysłowych...

Przed laty w Polsce gruźlica była uważana za groźną chorobę społeczną. Potem zaczęła wygasać, aż w końcu eksperci uznali, że problem ten przestał nas w ogóle dotyczyć. Zredukowano do niezbędnego minimum liczbę miejsc na oddziałach szpitalnych dla gruźlików. Badania tzw. małoobrazkowe płuc przestały być obowiązkowe. Czujność została uśpiona. Tymczasem, na co wskazują ostatnie dane epidemiologiczne, przypadków tej choroby znów zaczyna być coraz więcej.

- W roku 2010 na Opolszczyźnie zapadało na gruźlicę 13 osób na 100 tysięcy mieszkańców, a w 2011 już szesnaście - mówi Małgorzata Gudełajtis, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Dla porównania, średnia w Polsce to około 20 chorych. Przy czym najwyższy wskaźnik zachorowań jest w Lubelskiem i wynosi 40 osób na 100 tysięcy mieszkańców, a najniższy w Wielkopolsce - 17.

- Wprawdzie nie ma powodu, żeby ogłosić epidemię, ale zachorowania na gruźlicę należy pilnie monitorować i od razu na nie reagować - uważa Kazimierz Łukawiecki. - Nie możemy udawać, że tej choroby nie ma. Szacuje się, że około 12 milionów Polaków jest nosicielami prątków gruźlicy, które w człowieku “drzemią", czekając na sprzyjającą okazję. Wiadomo, że tylko część z tych osób zachoruje, ale trzeba robić wszystko, żeby ich było jak najmniej.

- Zachorowaniu na gruźlicę sprzyjają bieda, złe odżywianie, pogorszenie warunków bytowych - wylicza Tomasz Kubista, specjalista chorób płuc ze Szpitala w Kup. - A także obniżenie odporności organizmu, alkoholizm, uzależnienie od narkotyków, wyczerpanie, nieuregulowany tryb życia oraz brak odpoczynku.

Więcej w piątkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska