Tylko w samych pierwszych trzech tygodniach stycznia Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu zarejestrowała ponad 11,5 tys. przypadków grypy. To ponad trzy raz więcej niż w analogicznym okresie z roku poprzedniego i sześć razy więcej niż w 2015 roku. Znaczna część z chorujących to dzieci i młodzież, co odbija się na frekwencji w szkołach.
- Grypa szaleje zarówno wśród naszych uczniów jak i nauczycieli - mówi Anna Michoń, dyrektor szkoły podstawowej nr 10 Nysie. - Na 600 dzieci w szkole nie ma ok. 40 procent. Mieliśmy jednak takie przypadki, że na 20 osób w klasie na zajęciach było 8 uczniów.
Żeby ograniczyć zachorowalność, szkoła zdecydowała się nawet na czasowe ograniczenie zajęć na basenie. Pusto w szkolnych ławach jest także w szkole podstawowej nr 5. Tu, jak mówi dyrektor Eulalia Woźniak, jest gorzej niż przed rokiem i brakuje połowy uczniów. Grypa szaleje też w przedszkolach.
W Nysie w przedszkolu nr 5 na zajęcia przychodzi garstka maluchów. Na zwolnieniach lekarskich jest też aż 9 wychowawczyń. Według danych WSSE w Opolu do 22 stycznia w powiecie nyskim zanotowano 656 przypadków zachorowań na grypę i grypopochodnych. Przed rokiem zachorowań było zaledwie 20.
- Mam czwórkę dzieci i wszystkie mi zachorowały. Poczekalnia w mojej przychodni była pełniutka. Tylko po znajomości udało mi się w miarę szybko dostać do lekarza - przyznaje mama z Nysy.
W powiecie brzeskim jeszcze gorzej
Największą liczbę infekcji wojewódzki sanepid zanotował jednak w powiatach: brzeskim i strzeleckim. W każdym z nich od początku roku na grypę zapadło ponad 3 tys. osób. W samym tygodniu między 16 a 22 stycznia przychodnie w Brzegu pękały w szwach, bo chorych było ponad 2 tys., a lekarze przyjmowali prawie setkę pacjentów dziennie.
- Wtedy mieliśmy po 6-8 dzieci w każdej klasie - mówi Lucyna Bończak, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi w Brzegu. - Na szczęście sytuacja trochę się uspokaja.
Z grypą musiał radzić sobie także brzeski Zespół Szkół nr 1. Tutaj zachorowania zatrzymały w domu prawie 30 nauczycieli.
- Okresowy wzrost liczby zachorowań to nic niezwykłego - tłumaczy Marta Romanowicz, inspektor sanitarny z Nysy.
Jednocześnie informuje jednak, że w nyskim szpitalu obowiązuje zakaz odwiedzin. Podobnie jest w szpitalu w Brzegu.
O tym, że nie ma powodów do obaw, zapewnia też dr Urszula Posmyk, z WSSE w Opolu. - To jeszcze nie epidemia, a naturalny wzrost zachorowań. Przed 4 laty mieliśmy podobną sytuację. Wtedy zanotowaliśmy 20 tys. przypadków.
Dr Posmyk podkreśla, że przed grypą można się zaszczepić. A na infekcję bardziej narażone są dzieci i seniorzy. - Unikajmy osób zainfekowanych, dbajmy o dietę i hartowanie organizmu. Babcine sposoby na odporność są dobre. To może trochę truizmy, ale się sprawdzają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?