Grzegorz Balawajder: - Rząd się chwali, ale nie bardzo ma czym

fot. Krzysztof Świderski
Grzegorz Balawajder, politolog z Uniwersytetu Opolskiego.
Grzegorz Balawajder, politolog z Uniwersytetu Opolskiego. fot. Krzysztof Świderski
- Przełom obiecywany przez rząd w połowie kadencji nie jest odczuwalny - mówi Grzegorz Balawajder, politolog z Uniwersytetu Opolskiego.

Centrum Informacyjne Rządu, mimo niedzieli, postanowiło się pochwalić osiągnięciami ekipy Donalda Tuska. Wraca propaganda sukcesu?
- Jeśli wraca, to o tyle, że niewątpliwie nie ma spektakularnych sukcesów rządu. CIR wykorzystuje każdy powód, by pochwalić się tym, co się udało. Nie tylko dobrym wykorzystaniem przez Polskę unijnych pieniędzy, ale przede wszystkim utrzymaniem dodatniej stopy wzrostu gospodarczego. I to osiągnięcie jest akurat prawdziwe. Ale trzeba pamiętać, że Polska gospodarka na tle innych krajów europejskich jest mniej zależna od eksportu, no i ratuje nas stosunkowo duży rynek wewnętrzny.

- Ale chwalenie się unijnymi stanowiskami Jerzego Buzka i Janusza Lewandowskiego to już gruba przesada.
- A przynajmniej próba "sprzedania" naprawdę wszystkiego, co się udało. Nie powinno to zasłaniać prawdy o tym, że deficyt budżetowy sięga 3,5 proc. PKB, a dług publiczny 55 proc. Jeśli budżet nie zostanie poważnie zmodernizowany, za dwa lata nie unikniemy ostrych cięć. Tym bardziej, że dochody z prywatyzacji są niższe od planowanych.

- Za to ruszyła budowa dróg i stadionów. Jest powód do radości?
- To napawa optymizmem, ale nie do końca jest do zweryfikowania. Bo liczy się to, co naprawdę przed Euro 2012 będzie gotowe i pozwoli logistycznie opanować tę ogromną imprezę. Na razie mówimy głównie o tym, co ma być. Nawet w czasie wyborów w roku 2011 nie wszystko już będzie gotowe. Na wiele odcinków autostrad dopiero rozpisano przetargi. A czasu do Euro mało, bo już wchodzimy przecież w rok 2010.

- Społeczeństwo wydaje się odporne na te PR-owskie zabiegi. Poparcie dla rządu Tuska jest najniższe w jego historii.
- Bo ludzie oceniają rząd w zależności od swojej sytuacji osobistej. Pamiętają obietnicę przełomu, który w połowie kadencji nie jest odczuwalny. Bezrobocie rośnie. A niższe podatki wprowadziła jeszcze Zyta Gilowska w okresie rządu PiS. Tłumaczeniami, że się nie da, bo prezydent wetuje wszystkie ustawy, społeczeństwo jest już znużone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska