Grzegorz Balawajder: - Studenci cenią mądrych i surowych

Iwona Kłopocka
- Odpowiednio skonstruowane ankiety mogą być dla wykładowców cennym źródłem informacji, co udoskonalić w swej pracy. Każdy ma przecież swoje mocne i słabsze strony - mówi dr Grzegorz Balawajder, pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Opolskiego .

Minister nauki chce, by od przyszłego roku akademickiego studenci oceniali wszystkie zajęcia na uczelni, a ich opinia stała się elementem okresowej oceny każdego wykładowcy. Czy to dobry pomysł?
- Mnie się podoba. Student jest tak ważnym podmiotem społeczności akademickiej, że powinien być o to pytany. Niż demograficzny powoduje, że uczelnie muszą walczyć o studentów, a atrakcyjność dydaktyczna jest istotnym elementem tej rywalizacji.

- Świadomość bycia ocenianym podziała mobilizująco?
- Odpowiednio skonstruowane ankiety mogą być dla wykładowców cennym źródłem informacji, co udoskonalić w swej pracy. Każdy ma przecież swoje mocne i słabsze strony. Wiedząc o tym, jak nas odbierają studenci, możemy sobie uzmysłowić, co jest słabszą stroną i jak to poprawić.

- W anonimowej ankiecie łatwo o bezkarność. Nie boi się pan, że takie oceny mogłyby stać się narzędziem studenckiej zemsty na nielubianych wykładowcach?
- Teoretycznie tak, ale jak w każdym ankietowym badaniu - skrajne oceny byłyby odrzucane. Większość studentów z pewnością odpowiadałaby uczciwie.

- Jakich wykładowców cenią studenci?
- Takich, którzy prowadzą ciekawe zajęcia. Nie chodzi o to, by robić show, ale wykładowca musi być komunikatywny, umieć dotrzeć do słuchaczy. Przede wszystkim jednak studenci muszą mieć poczucie, że za tym, co on mówi, idzie ogromna wiedza, że nie jest to rzecz, której prowadzący zajęcia sam nauczył się godzinę wcześniej. Studenci cenią też nauczycieli sprawiedliwych, którzy mają klarowny system wymagań i konsekwentnie je egzekwują. Wbrew pozorom najlepiej oceniają tych znakomicie przygotowanych merytorycznie i surowych.

- A co robić z wykładowcami, którzy regularnie będą otrzymywać złe oceny od studentów. Odsuwać od zajęć, karać utratą premii?
- Jak ktoś się nie sprawdza i naukowo, i dydaktycznie, to sprawa jest prosta, ale bywa, że wykładowca jest świetnym specjalistą, ale kiepskim nauczycielem - ponurym i usypiającym. To czasem kwestia osobowości, a tej się nie zmieni, zabierając premię. Odsunąć od zajęć też raczej się nie da, bo na naszych uczelniach wszyscy mają pensum godzin dydaktycznych do zrealizowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska