Grzegorz Krychowiak w Lokomotiwie Moskwa musi też odnaleźć dwa stracone sezony

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
W ciągu ostatnich dwóch lat w karierze Grzegorza Krychowiaka nie zgadzało się nic poza pieniędzmi.
W ciągu ostatnich dwóch lat w karierze Grzegorza Krychowiaka nie zgadzało się nic poza pieniędzmi. Bartek Syta / Polska Press
Jeden strzelony gol nie zmieni sytuacji piłkarza o 180 stopni. Jednak Grzegorz Krychowiak dobrze rozpoczął pobyt w Rosji. Zdobył bramkę, wyciszył głosy krytyki wokół Lokomotiwu Moskwa. To ogromna zmiana w porównaniu do wcześniejszych dwóch lat, które pomocnik reprezentacji Polski stracił.

Dośrodkowanie z rzutu rożnego. Strzał kolegi z drużyny. Bramkarz rywali broni. Grzegorz Krychowiak dobija z metra do bramki. Gol. Dla wytrawnego napastnika taka sytuacja to zwyczajny dzień w biurze. Ale nie dla defensywnego pomocnika, który zdobywa bramki od wielkiego dzwonu. Dość napisać, że ta zwycięska przeciwko Samarze była dla Krychowiaka pierwszą od 956 dni, gdy był jeszcze piłkarzem Sevilli.

Wtedy reprezentant Polski był w najwyższej formie. Pół roku później na mistrzostwach Europy we Francji doszedł z drużyną do ćwierćfinału turnieju. Turnieju, na którym Biało-Czerwoni nie przegrali meczu w regulaminowym czasie. Z późniejszym mistrzem Europy, Portugalią, przegrali przecież po rzutach karnych. Nic dziwnego, że przed startem sezonu 2016/17 był popyt na piłkarzy Adama Nawałki. Aż ośmiu z nich zmieniło kluby. Za 11 mln euro AS Monaco wykupiło z Torino Kamila Glika. Aż 32 mln euro wydało Napoli na Arkadiusza Milika, by ten zastąpił Gonzalo Higuaina. Grzegorz Krychowiak za nieco mniej, 27,5 mln euro, przeszedł z Sevilli do śniącego o potędze w Europie Paris Saint-Germain.

Transferowi nikt się nie dziwił. Piłkarz poszedł za swoim trenerem z Sevilli, Unaiem Emery’m. Po drugie nie brakuje opinii, której swoją drogą nie ma co się dziwić, że skusiły go ogromne zarobki. Nieoficjalnie to blisko 5 mln euro rocznie przez pięć lat. Jednak w Paryżu poza kasą nic się nie zgadzało. Polak przegrał rywalizację. O ile jeszcze jesienią 2016 r. dostawał jakieś szanse, to w nowym roku przepadł. Nie siadał nawet na ławce rezerwowych. Kilka razy zagrał jedynie w zespole rezerw.

Ratunkiem dla jednego z kluczowych graczy reprezentacji Nawałki miało być wypożyczenie do średniaka Premier League, West Bromwich Albion. Było lepiej, ale niewiele. Dobrze mu się wiodło, gdy menedżerem zespołu był Tony Pulis, który zabiegał o sprowadzenie Polaka. W listopadzie został jednak zwolniony. Zastąpił go Alan Pardew, z którym wkrótce… Krychowiak się pokłócił i zapłacił 100 tys. funtów kary za swoje zachowanie. Im bliżej było sezonu i mundialu w Rosji, tym Polak grał mniej. Po kolejnej zmianie szkoleniowca, na Darrena Moore’a, „Krycha” mógł liczyć jedynie na ostatnie minuty.

Mistrzostwa świata, jak niemal wszystkim w reprezentacji Polski, nie wyszły mu. W Paryżu znów nie miał czego szukać. Zgłosił się po niego Lokomotiw Moskwa. Wypożyczył na rok z możliwością wykupu za 12 mln euro, pod warunkiem, że zagra przynajmniej w dziesięciu meczach. To wydaje się formalnością. Szczególnie, że ponoć mistrz Rosji myślał o sprowadzeniu Polaka już dawno temu.

W Lokomotiwie, gdzie od roku gra Maciej Rybus, Krychowiak ma status gwiazdy. CV robi swoje. Klub wykorzystuje piłkarza do akcji marketingowych. W pierwszym meczu sezonu nie było go jeszcze w składzie, bo było dla niego za wcześnie. Od następnego gra po 90 minut. Po każdym jest chwalony przez rosyjskich dziennikarzy. Do tego stopnia, że po meczu z Samarą, trzecim z kolei, został uznany jednym z najlepszych na boisku.

- Dzięki wygranej odetchnęliśmy. Od tego momentu drużyna powinna złapać wiatr w żagle. Zwycięstwo było nam potrzebne pod względem psychologicznym. Szczególnie dlatego, że w ostatnich tygodniach byliśmy krytykowani – zauważył trener Lokomotiwu Jurij Siomin.

On i wszyscy w klubie mają nadzieję, że Krychowiak wkrótce wróci do formy, jaką prezentował za czasów gry w Sevilli. W ciągu dwóch sezonów wyrósł na lidera hiszpańskiej ekipy. Dwukrotnie wygrał z nią Ligę Europy, o czym dział marketingu Lokomotiwu przypomina na każdym kroku. Tyle tylko, czy 28-letni dziś Krychowiak będzie w stanie odzyskać stracone dwa lata. Na najwyższym poziomie to nie zwykle trudne. Jednak po początku w Rosji wydaje się, że nie jest to całkiem niemożliwe. Do tego 54-krotny reprezentant Polski sprawia wrażenie, że w moskiewskim klubie dobrze się czuje.

- Zacząłem już naukę języka rosyjskiego, więc zapewniam, że wkrótce porozmawiamy po waszemu – śmiał się w trakcie spotkania z rosyjskimi dziennikarzami. – Robię to przede wszystkim po to, bo chcę w pełni rozumieć się z kolegami z zespołu. To bardzo ważne, jeśli mamy wspólnie odnosić sukcesy. Poza tym lubię rozmawiać z ludźmi! Podczas spotkania z kibicami rozumiałem, gdy prosili mnie o autograf czy wspólne zdjęcie. Ale ja nie potrafiłbym tego powtórzyć.

Na razie Krychowiak został najlepszym strzelcem Lokomotiwu. Nie było to trudne, bo drużyna ma na koncie… tylko jedną bramkę. Po czterech kolejkach – z jedną wygraną, dwoma remisami i jedną porażką – zajmuje dziewiąte miejsce.

– Sezon rozpoczęliśmy nie tak, jak chcieliśmy. Co prawda gra wyglądała poprawnie, ale czegoś nam brakowało. Jedną z rzeczy na pewno było przełamanie, którego dokonaliśmy w ostatniej kolejce. Dzięki temu w kolejnych tygodniach powinno być już lepiej – stwierdził Polak, który w niedzielę zapewne rozegra kolejny mecz w barwach Lokomotiwu (rywalem będzie Anży Machaczkała), a dzień później wydaje się, że znajdzie się wśród powołanych do drużyny narodowej przez Jerzego Brzęczka.

Jerzy Brzęczek: Szkoda, że Łukasz Piszczek zrezygnował z kadry, ale liczyłem się z tą decyzją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Krychowiak w Lokomotiwie Moskwa musi też odnaleźć dwa stracone sezony - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska