Guevara w Realu

Mol
W sobotę, w opolskim Realu członkowie Federacji Młodych Unii Pracy namawiali pracowników hipermarketu do zakładania związków zawodowych.

KOMENTARZ
Che kojarzy się źle

Gdyby młodych socjalistów faktycznie obchodził los pracowników hipermarketu, zaczekaliby aż skończą pracę i bezpośrednio wytłumaczyli im, że praca w supermarkecie to wyzysk i upodlenie. Ale wtedy mogliby usłyszeć, że w Realu działa związek zawodowy "Solidarność" i nikogo za przynależność nie zwolniono z pracy. Usłyszeliby też, że przy tak wysokim jak u nas bezrobociu, przewaga jest po stronie pracodawców, bo takie są reguły gospodarki wolnorynkowej. Mogliby też usłyszeć, że wchodzenie bez pytania na czyjkolwiek teren - zwłaszcza w koszulkach z Guevarą - budzi złe skojarzenia, bowiem w krajach, w których grasował towarzysz Che, nie ma hipermarketów, bo na ogół nie ma czego sprzedawać.         
Mirosław OLSZEWSKI

Zdaniem Adriana Zanderberga, organizatora akcji ulotkowej, pracownicy supermarketów są poddani bezwzględnemu wyzyskowi ze strony pracodawców. Nie wolno im zakładać związków zawodowych, które mogłyby bronić ich interesów, a w niektórych wielkich sieciach stosowane są wobec nich metody wręcz nieludzkie:
- Znamy przypadki, gdy kasjerki w supermarkecie zmuszano do noszenia pieluch, po to, by nie odchodziły od kas.

Młodzi socjaliści nie starali się o zgodę kierownictwa Reala na przeprowadzenie akcji. Ich zdaniem, byłoby to bezcelowe, gdyż pracodawcy panicznie boją się wszelkich przejawów organizowania się pracowników. Czemu zdecydowali się na tak manifestacyjne działanie, zamiast zaczekać na wychodzących z pracy ludzi i wytłumaczyć im ich prawa? Thilo Krah z Fundacji Edukacji Europejskiej, członek Młodzieżówki Niemieckiej SPD, tłumaczył:
- Ci ludzie są i tak zastraszeni przez pracodawcę. Nam chodzi o to, by wiedza o stosunkach panujących w tych gigantycznych sklepach dotarła do jak największej liczby zwykłych ludzi.
Blisko dziesięcioosobowa ekipa w towarzystwie poinformowanych wcześniej dziennikarzy weszła do sklepu z lekkim opóźnieniem, gdyż opóźnił się druk ulotek. Zapowiedzieli, że w razie interwencji ochrony, nie będą stawiać oporu.
- Nie jesteśmy zadymiarzami - zapewniało dwóch młodych ludzi w czerwonych koszulkach z podobizną Che Guevary.
Socjaliści, przewidując kłopoty, schowali ulotki pod kurtkami, a dla niepoznaki każdy wziął koszyk. Rozstawili się tyralierą wzdłuż kas i szybko rozdali obsłudze sklepu ulotki. Brali je wszyscy, choć rzadko który z pracowników miał czas na lekturę. Ochrona nie interweniowała.
Chcieliśmy zapytać kierownictwo Reala, czy rzeczywiście odmówiłoby prawa do przeprowadzenia akcji. Jednak żaden z dyrektorów, z którymi udało nam się skontaktować, ani nie wiedział nic o akcji, ani nie czuł się upoważniony do rozmów telefonicznych z dziennikarzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska