Spotkanie odbędzie się po czterech dniach od ostatniego występu gwardzistów w Mielcu, gdyż dzisiejsi gospodarze w weekendy rozgrywają spotkania kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Nasz zespół w piątek sięgnął na wyjeździe po trzy punkty ze Stalą, wygrywając 31-23 i ma w dorobku siedem „oczek” (trzy wygrane i dwie porażki), co pozwala mu zajmować 4. miejsce w grupie pomarańczowej. Gdyby połączyć ją z granatową podopieczni trenera Rafała Kuptela byliby sklasyfikowani na 6. pozycji.
Początek sezonu jest więc udany, ale niestety nie uprawnia do myślenia o punktach w Kielcach. Vive to zupełnie inna półka, zespół z gwiazdami i reprezentantami swoich krajów. Oczywiście w sporcie wszystko jest możliwe, ale trzeba być racjonalistą. Dla opolan sukcesem będzie wyrównana walka, dobra własna gra, a jeżeli porażka będzie do tego niska, to zadanie zostanie spełnione.
- Nie poddamy się, ale trzeba twardo stąpać po ziemi - mówi kapitan naszej ekipy Mateusz Jankowski. - Faworyt jest jeden, a naszym celem jest sprawienie mu jak najwięcej kłopotów. Chcąc się sprawdzić i powalczyć musimy bronić na najwyższym poziomie i być skutecznymi w kontrach. Tu trzeba się wznieść na wyżyny.
W poprzednim sezonie Gwardia u siebie przegrała z Vive 26-38, a u rywala 37-28. Dzisiejszy mecz zacznie się o godz. 18.30.
Obrońca tytułu, który w poprzednim sezonie doznał jednej porażki z Wisłą Płock (wcześniej jego zwycięską serię przerwała Pogoń Szczecin remisując 27-27), teraz kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i zainkasował trzy punkty bonusowe. Choć się oszczędza to nie był zagrożony, a „najbliżej” był nieoczekiwanie beniaminek z Elbląga, który uległ mu sześcioma bramkami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?