Po pierwszym zwycięstwie w PGNiG Superlidze z innym beniaminkiem KPR-em Legionowo (25-18) przed gwardzistami dużo trudniejsze zadanie i na papierze są skazani na porażkę. Mierzą się bowiem na wyjeździe z brązowym medalistą poprzednich rozgrywek, znacznie wzmocnionym latem i mającym ambicje „ścigania” potentatów z Kielc i Płocka.
Azoty do mocnego składu z ostatniego sezonu dołożyły jeszcze reprezentantów naszego kraju: Michała Kubisztala, Patryka Kuchczyńskiego i Roberta Orzechowskiego oraz czeskiego kadrowicza Leosa Petrovsky’ego. To wszystko sprawia, że znów są kandydatem do medalu, a w bezpośrednim starciu z Wisłą Płock, puławianie pokazali, że będą godną konkurencją do srebra, gdyż złoto wciąż zarezerwowana wydaje się dla Vive Kielce.
We wspomnianym meczu z wicemistrzem kraju Azoty prowadził do przerwy 5 bramkami, aby ostatecznie ulec 33-35. Większych szans nie dawali kolejnym zespołom, ale już w ostatnim spotkaniu mieli nieoczekiwane kłopoty z Zagłębiem Lubin, które pokonali tylko 28-27.
- Oczywiście rywal jest zdecydowanym faworytem, ma więcej atutów, ale dotychczasowe wyniki pokazują, że niemal w każdym meczu wynik jest sprawą otwartą - mówi Kamil Mokrzki, rozgrywający Gwardii. - Musimy wyjść na parkiet, dać z siebie wszystko, bronić na dobrym poziomie i poprawić skuteczność. Wówczas będziemy walczyć, a to może dać dobry wynik.
Opolanie muszą zaprezentować się z równie dużą determinacją co Zagłębie, a przede wszystkim poprawić grę w ataku i skuteczność. Te dwa elementy są w ich przypadku decydujące dla wyniku, bo bramka i defensywa utrzymuje się na solidnym poziomie.
- Nie jedziemy meczu w Puławach odhaczyć w terminarzu, ale podjąć rękawicę - dodaje skrzydłowy Wojciech Trojanowski. - Naszym celem jest zawsze wygrana i z takim nastawieniem wychodzimy na parkiet. Zapewne będzie potrzebne szczęście, może słabsza dyspozycja rywala, może nas zlekceważą i postaramy się o niespodziankę. Dla nas kluczowe jest, aby poprawiać grę i z podniesioną głową schodzić z parkietu.
Tymczasem na rozegraniu są kłopoty i ich nie ubywa. Kontuzja odnowiła się bowiem Nenadowi Zeljicowi i wyklucza go z gry na dwa tygodnie, a uraz ręki odniesiony w meczu z KPR-em eliminuje Ivana Milasa. Pozostali też mają mniejsze problemy zdrowotne, a Nikola Kedzo szuka formy i przełamania, bo póki co mocno zawodzi.
Mecz w Puławach rozpocznie się w niedzielę o godz. 18.00.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?