Gwardia Opole musi sobie poradzić z problemami

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Kamil Mokrzki (z piłką) po urazie wraca do dyspozycji i to właściwie jedyna dobra informacja.
Kamil Mokrzki (z piłką) po urazie wraca do dyspozycji i to właściwie jedyna dobra informacja. Sławomir Jakubowski
W niedzielę gwardziści grają w Puławach, potem mają awansem mecz w Płocku i dwa starcia o podwójną stawkę ze Śląskiem Wrocław i Stalą Mielec. Tymczasem kłopotów nie brakuje – zdrowotnych i ze skutecznością.

Najbliższe starcie opolan na prośbę rywala odbędzie się w najbliższą niedzielę (godz. 18.00) w Puławach z tamtejszymi Azotami. Następnie 10 października nietypowo, bo o godz. 15.00, w Opolu rozpocznie się mecz ze Śląskiem Wrocław, który pokaże Polsat Sport. Wreszcie we wtorek (13.10) podopieczni trenera Rafała Kuptela wystąpią w Płocku i zmierzą się awansem z wicemistrzem Polski Orlenem Wisłą, który w weekend gra w Lidze Mistrzów.

- Za nami ciężko wywalczona pierwsza wygrana z Legionowem i z pewnością doda trochę luzu, poprawi też atmosferę i podbuduje morale - mówi Wojciech Trojanowski, skrzydłowy Gwardii. - Teraz przed nami mecze w Puławach i Płocku, aby się pokazać i powalczyć o jak najlepszy wynik, a następnie niejako po raz drugi starcie z Legionowem, które nazywać będzie się Śląsk Wrocław. To będzie kolejne spotkanie, które musimy wygrać bez względu na wszystko, podobnie jak to ze Stalą Mielec. Przed nami duże i ważne wyzwania, a za każdym razem musimy podjąć rękawicę. Solidnie pracujemy na treningach, robimy postępy i może być tylko lepiej.

- Pochwaliłem zespół za wygraną w meczu należącym do tych, które należy wygrywać – przyznał trener Rafał Kuptel. - Mamy pierwsze zwycięstwo i tak jak wcześniej nie mogę odmówić chłopakom walki i zaangażowania, choć były mankamenty w ataku, nad eliminowaniem których cały czas pracujemy. Może i musi być lepiej. Na pewno w defensywie robimy swoje, a w ataku powoli idziemy w dobrym kierunku. Niestety, mamy kłopoty zdrowotne, rozgrywający nie przepracowali komfortowo przygotowań a i teraz co chwila ktoś wypada. To się odbija na grze, ale absencje musimy wkalkulować i sobie z nimi poradzić.

Rzeczywiście rozegranie, a co za tym idzie druga linia, ma największe kłopoty. Okres przygotowawczy stracili wracający po kontuzjach Kamil Mokrzki oraz Ivan Milas i teraz nadrabiają stracony czas. U Nenada Zeljica odnowił się uraz (15 bramek w czterech meczach) i czekają go nawet trzy tygodnie przerwy. Problemy z achillesami powracają z kolei u Sebastiana Rumniaka. Jeżeli do tego dodać bardzo słabą dyspozycję Nikoli Kedzo, który miał „ciągnąć” atak, to Gwardia ma duży problem w tej formacji. Na dodatek Milas w meczu z KPR-em „uszkodził” rękę, nie w pełni sił był Antoni Łangowski.

- Absencja każdego zawodnika to problem, ale nie może być usprawiedliwieniem - przyznaje Kamil Mokrzki. - Obrona funkcjonuje bez zarzutu, nawet z Kielcami była przyzwoita. Problem jest w ataku. Niby nie gramy źle, choć zdarzają się indywidualne błędy, ale przede wszystkim nie potrafimy skutecznie rzucać i to jest naszą bolączką. Mamy pozycje, to nie są wymęczone rzuty, ale nie zdobywamy bramek. To trzeba koniecznie zmienić, bo przez słaby atak przegraliśmy już w Kwidzynie i nie może tak się stać ze Śląskiem i Stalą. Te zespoły koniecznie trzeba pokonać. O co innego zagramy z faworytami, ale też bez taryfy ulgowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska