Gwardia Opole pół meczu dotrzymywała kroku rywalowi

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Piotr Dobrowolski
Po 35. min spotkania Superligi w Puławach opolanie tracili do faworyta tylko czytery bramki. Potem było jednak fatalnie w ataku i przegrali 22-33.

Nasz zespół do spotkania z brązowym medalistą poprzedniego sezonu i kandydatem do kolejnego przystępował z mało komfortową wiedzą, że punkty zdobyły drużyny, z którym zapewne będzie walczył o utrzymanie, czyli KPR Legionowo i Śląsk Wrocław. To jednak natchnęło gwardzistów, którzy właściwie i tak nie mieli nic do stracenia.

W efekcie pierwsze fragmenty grali bardzo dobrze i prowadzili 2-0, a po przejęciu piłki i trafieniu Kamila Mokrzkiego remisowali 3-3. Ostatni korzystny wynik (5-5) był za chwilę, ale potem obie ekipy grały w osłabieniu, a więcej miejsca na parkiecie wykorzystał Piotr Masłowski, który doprowadził do stanu 7-5. Odpowiedział Antoni Łangowski, ale za chwilę nasi przewinili w ataku Przemysław Krajewski błyskawicznie zagrał do Krzysztofa Przybylskiego i w 16. min Gwardia traciła trzy bramki. Między słupkami stanął wówczas bohater meczu z KPR-em Adam Malcher, ale potrzebował kilku chwil, aby się odnaleźć.

Kiedy tak się stało nasi tego nie wykorzystywali, bo mylili się w ataku. W efekcie głównie za sprawą duetu Masłowski -Krajewski Azoty odskoczyły na 14-9. Parady Malchera i lepsza obrona na nic się zdały, bo swoje robił też Vadim Bogdanov, broniąc po raz kolejny rzuty z dystansu i po kontrze. Wreszcie 10 bramkę zdobył Mokrzki, a rywal miał tylko 14. W kolejnej akcji Bogdanov zatrzymał jednak naszego rozgrywającego. Mimo gry w osłabieniu miejscowi trafili dwa razy, znów ich bramkarz wystąpił w roli głównej i utrzymali zaliczkę czterech trafień, która w piłce ręcznej jest jednak skromną.

W drugiej części między słupkami Azotów stanął Krzysztof Zapora i choć pokonał go z rzutu karnego Wojciech Trojanowski na 17-13, to w następnych akcjach nasi stracili piłkę i popełnili błąd kroków, a Krajewski trafił na 18-13. Zdołał jeszcze odpowiedzieć Łangowski i Gwardia nieoczekiwanie się posypała.

Azoty poprawiły obronę i nasi często rzucali pod presją czasu, co im zupełnie nie wychodziło. W 44 min przegrywali już 16-23, a rzuty Nikoli Kedzo i Roka Simica były tylko miłym przerywnikiem. Opolanie trafiali tylko z karnych za sprawą Trojanowskiego i nic dziwnego, że Azoty wygrywały już 31-19.

Azoty Puławy - Gwardia Opole 33-22 (16-12)
Azoty: Bogdanov, Zapora - Petrovsky 3, Kuchczyński 1, Orzechowski 4, Kubisztal 5, Skrabania 1, Przybylski 4, Grzelak, Masłowski 5, Kowalczyk 2, Krajewski 8, Prce, Sobol, Krupa. Trener Ryszard Skutnik.
Gwardia: Taletovic, Malcher - Siwak, Swat 1, Trojanowski 4, Knop, Rumniak 2, Łangowski 6, Tarcijonas 2, Mokrzki 3, Jankowski 1, Cichocki, Prokop, Kedzo 2, Simic 1. Trener rafał Kuptel.
Sędziowali: Igor Dębski i Artur Rodacki (Kielce). Kary: Azoty - 6 min; Gwardia - 8 min. Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska