Gwardia Opole przegrała w Stegu Arena z Azotami Puławy 26:30

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Przemysław Zadura (z piłką) zdobył osiem goli.
Przemysław Zadura (z piłką) zdobył osiem goli. Mirosław Szozda
Równo w ataku przez cały mecz, znacznie słabiej w obronie w drugiej połowie, aniżeli w pierwszej. Tak w skrócie można by opisać ten mecz w wykonaniu Gwardii Opole przegrany z Azotami Puławy 26:30

I coś w tym na pewno jest bo o ile podopieczni Rafała Kutpela zarówno przed przerwą jak i po rzucili po 13 bramek, tak najpierw stracili 11 goli, a później 19 i porażka stała się faktem.

W inauguracyjnej odsłonie „działo się” od początku, tym bardziej, że żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Zapędy ofensywne to jedno, ale ich realizacja to drugie gdy ma się takich fachowców w bramce jak Adam Malcher i Wadim Bogdanow. Obaj spisywali się świetnie, początkowo z lekkim wskazaniem na tego drugiego, dzięki czemu jego zespół po 10. minutach prowadził 4:2.

Wyraźnie rozdrażniony takim obrotem spraw „Yogi” spiął się jeszcze bardziej i następnie przez połowę wspomnianego okresu nie przepuścił choćby jednego rzutu. W dodatku jego koledzy w ofensywie się odblokowali - z czego dwa razy pod rząd trafili kołowi Jan Klimków i Mateusz Jankowski - przez co w tym samym czasie rzucili dwa razy goli więcej niż wcześniej i było 6:4 dla Gwardii.

Goście też jednak nie zamierzali odpuszczać i znowu zwarli szeregi, w związku z czym niebawem był remis po 7. Tak czy inaczej od tego momentu długo trwała walka „oko za oko, ząb za ząb”. W końcówce jednak trzy ciosy z rzędu ciosy zadali miejscowi, dzięki czemu m. in. po rzutach Przemysława Zadury i Klimkowa było 13:10 dla nich.

Co z tego jednak skoro na przełomie pierwszej i drugiej połowy puławianie w ciągu 200 sekund odrobili straty. I znowu mieliśmy bój na całego, aż wreszcie Azoty - po pół godzinie od jego stracenia - odzyskały przodownictwo (16:17). Następnie podopieczni Bartosza Jureckiego mieli minimalną przewagę, którą w pewnym momencie zaczęli podkręcać i niemalże kwadrans przed końcem mieli już trzy gole więcej (20:23).

W kilka sekund jednak Karol Siwak i Zadura mocno stonowali ich zapędy i ich drużyna miała rywala na wyciągnięcie ręki. Gdy zaraz potem Jankowski z koła rzucił na 23:24 wydawało się, że czekają nas niesamowite emocje. Niestety, przez kolejne osiem minut gwardziści zdobyli tylko jedną bramkę, a goście pięć i było „po zawodach”. Na nic zdały się dwa trafienia w samej końcówce Siwaka.

Tym samym po tej porażce szanse opolan na czwarte miejsce przed play off mocno stopniały. Tę pozycję zajmują bowiem właśnie Azoty, które przed tym meczem miały tylko punkt przewagi, która teraz znacznie wzrosła. A warto pamiętać, iż od szóstego w zestawieniu MMTS-u Kwidzyn ma zarówno pięć „oczek” więcej, jak i jeden rozegrany mecz.

Gwardia Opole - Azoty Puławy 26:30 (13:11)
Gwardia:
Malcher, Zembrzycki - Zadura 8, Jankowski 5, Zieniewicz 4, Siwak 4, Klimków 2, Mauer 2, Morawski 1, Lemaniak, Łangowski, Milewski, Tarcijonas, Zarzycki.
Azoty: Bogdanow, Koszow - Panić 6, Rogulski 6, Podsiadło 5, Skrabania 4, Jarosiewicz 3, Prce 2, Seroka 2, Kaleb 1, Matulić 1, Grzelak, Łyżwa, Masłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska