Gwardia Opole - Vive Kielce 24-33

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Przemysław Zadura zdobył cztery gole dla Gwardii.
Przemysław Zadura zdobył cztery gole dla Gwardii. Sławomir Jakubowski
Szczypiorniści Gwardii w starciu z najlepszym klubem Europy skazani byli na pożarcie. Do sensacji nie doszło, ale gra naszego zespołu z ekipą Vive przypadła licznie zebranym widzom do gustu.

- W każdym meczu na parkiet musimy wychodzić, aby walczyć o zwycięstwo i teraz nie będzie inaczej - stwierdził przed pierwszym gwizdkiem trener gospodarzy Rafał Kuptel. - Z drugiej strony jesteśmy realistami i wiemy kto staje na przeciw nas, jakim potencjałem dysponują kielczanie. Mamy walczyć i zagrać jak najlepiej.

Zwycięzca ostatniej edycji Ligi Mistrzów przyciągnął na trybuny hali przy ul. Kowalskiej nadkomplet 1100 widzów. W pierwszych minutach tego rozgrywanego awansem meczu byli oni wręcz w ekstazie. Bramkę na 1-0 zdobył Mateusz Jankowski, potem bramkarz Gwardii Adam Malcher trzy razy zatrzymał kielczan, a sam zdobył drugiego gola rzutem przez całe boisko. Opolanie grali bez kompleksów. Malcher przechodził sam siebie. Obronił rzuty karne wykonywane przez Karola Bieleckiego i Dejana Bombaca. Po rzucie Karola Siwaka prowadzili 5-3. Goście do remisu 5-5 doprowadzili w 15. min, a kolejne fragmenty gry w pełni należały do nich.

Odskoczyli już na 12-6. Nasi szczypiorniści zaliczyli trzy straty, a dwa razy pudłowali. Przełamał się Antoni Łangowski zdobywając siódmą bramkę dla gospodarzy, a końcówka pierwszej odsłony znów była dobra w ich wykonaniu. Zmniejszyli stratę i na przerwę schodzili przy wyniku 10-14.

Po przerwie jako pierwszy trafił Zadura sprawiając, że Vive miało trzy bramki przewagi. Potem dwa razy skutecznie rzut karny egzekwował Mateusz Morawski, a trafił też Łangows­ki. Kielczanie nie mogli więc odskoczyć, a po skutecznej próbie Siwaka było tylko 16-18. Za chwilę przy przewadze trzech goli Vive kontuzji doznał Malcher (na szczęście nie była ona zbyt groźna i jeszcze wrócił do gry), a do bramki wszedł Damian Zając. Dobrze się wprowadził do gry broniąc pierwszy rzut, a po drugiej stronie parkietu litewski kołowy Mindaugas Tarcijonas i Zadura sprawili, że w 43. min Gwardia przegrywała tylko 18-19.

Wspaniały kielecki zespół nie dał się dogonić. Chorwat Manuel Strlek skutecznie wykończył dwie akcje i przyjezdni ponownie prowadzili trzema bramkami (21-18), a potem powiększyli przewagę do czterech goli. Jeszcze Jankowski trafił na 21-24, ale potem kielczanie znów „odjechali”. Zdobyli trzy bramki z rzędu i trener Kuptel w 51. min wziął czas.

O dogonieniu rywali nie było już co marzyć. To zespół, który w naszej rodzimej lidze nie traci punktów. Żeby zgarnąć ich komplet w Opolu zawodnicy Vive musieli się trochę pomęczyć, ale ich wygrana tak naprawdę nie była zagrożona. Ważne, że opolanie pokazali ambitną grę, co dobrze wróży przed kolejnymi meczami.

I to było tak naprawdę celem gwardzistów, którzy - mimo ostatnich wpadek i słabszych występów - są rewelacją PGNiG Superligi i zajmują w łącznej klasyfikacji wysokie piąte miejsce. Od mistrza Polski i triumfatora Ligi Mistrzów dzieli ich jednak przepaść i chodziło o to aby w nią nie wpaść, tak jak miało to miejsce po niedawnym starciu z Wisłą Płock. Tym razem nasi szczypiorniści wykazali znacznie większą determinację, co kibice nagrodzili brawami.

Gwardia Opole - Vive Kielce 24-33 (10-14)
Gwardia: Malcher 1, Zając - Lemaniak 1, Siwak 3, Łangowski 4, Mokrzki 1, Zadura 4, Tarcijonas 2 - Adamski 1, Bąk 1, Jankowski 2, Morawski 4. Trener Rafał Kuptel.
Vive: Szmal, Ivic - Vujovic 6, Walczak 4, Bielecki 3, Chrap­kow­ski, Kus, Jachlewski 2, Strlek 3, Bis 3, Bombac 3, Djukic 9. Trener Talant Dujszebajew.
Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów) i Agnieszka Skowronek (Ruda Śąska). Kary: Gwardia - 2 min; Vive -6 min. Widzów 1100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska