Spotkanie zaczęło się dość nieoczekiwanie zważywszy, że grały zespoły z różnych klas rozgrywkowych, a różnica pomiędzy PGNiG Superligą, a 1 ligą wydaje się duża. Miejscowi chcieli się jednak zapewne dobrze zaprezentować na tle piątej drużyny krajowej elity. Grali z dużą determinacją, a w ich bramce dwoił się i troił były gracz Olimpu Grodków – Krzysztof Muszak.
To jego interwencje i kontry oraz błędy opolan sprawiły, że spotkanie Moto-Jelcz rozpoczął od prowadzenia 5-2. Kiedy po 15 minutach przewaga gospodarzy wzrosła do czterech bramek o czas poprosił trener Rafał Kuptel. Efekt był połowiczny, ale gwardziści w tym sezonie nie takie straty odrabiali, a do końca spotkania było jeszcze bardzo daleko.
Dobra praca w obronie dała dwie kontry i Morawski doprowadził do stanu 12-10, a jeszcze przed przerwą goście doszli na jedną bramkę (14-13), choć grali w tym okresie w osłabieniu. Ze swojej postawy z konfrontacji z 1-ligowcem zadowoleni być jednak nie mogli, więc w szatni odbyła się męska rozmowa. Po przerwie ekstraklasowiec wzmocnił obronę, z koła trafiał Jankowski, z dystansu Łangowski i Morawski, a po szybkich atakach błyskawicznie doprowadził do remisu.
Lemaniak dał Gwardii pierwsze prowadzenie w 38 min (18-17), a następnie w trzy minuty przyjezdni po trafieniach Jankowskiego i Siwaka odskoczyli na 22-19. W kolejne trzy minuty zespół z Opola dołożył jeszcze trzy trafienia i właściwie było po sprawie. Szansę dostała młodzież z Opola, a dwie bramki z rzędu gospodarzy mogły zaniepokoić, ale jeszcze jeden zryw na 29-23 zakończył definitywnie kwestię awansu.
Moto-Jelcz Oława - Gwardia Opole 25-31 (14-13)
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Lemaniak 7, Adamski, Siwak 4, Łangowski 4, Komisarczuk, Mokrzki 1, Jankowski 4, Zadura 2, Morawski 7, Przybysz 1, Stańko 1. Trener Rafał Kuptel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
