Gwardia Opole znów w ekstraklasie! [zdjęcia]

Tego święta nic nie mogło właściwie zepsuć, bo nasz zespół wygrał wcześniejsze 21 spotkań i był zdecydowanym faworytem. Goście z Kalisza nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry, choć na dzień dobry przegrywali 0-3.

Na kolejną bramkę kibice w hali przy ul. Kowalskiej czekali jednak aż sześć minut. W tym czasie rywale zdobyli pięć bramek z rzędu i objęli prowadzenie. Nasz zespół wypadł z rytmu, opolanie pudłowali, a świetnie w bramce rywala spisywał się Jarosz. W efekcie Gomułka podwyższył na 7-4, a trener Rafał Kuptel musiał wziąć czas i zwłaszcza znaleźć receptę na Surosza oraz poprawienie defensywy własnego zespołu.

Po nim wiele się nie zmieniło, aż wreszcie po przechwytach dwa razy trafił wprowadzony Mokrzki, który wyraźnie rozruszał zespół. Nasi raz za razem przejmowali piłkę i w ciągu czterech minut po trafieniach Knopa, Mokrzkiego i Rumniaka prowadzili już 15-12. Rywal miał kłopot z oddaniem rzutu, a przewaga Gwardii rosła po kontrach, choć aż trzy zmarnowała. Po pół godziny wszystko było unormowane, a nasi wygrywali 21-14.
Bardzo dobra defensywa wymuszała na przyjezdnych błędy po przerwie, a ponieważ w bramce zaczął swój show Malcher, stało się jasne, że po meczu będzie świętowanie. W ciągu kwadransa rywal zdobył dwa gole, a bramkarz Gwardii zanotował siedem udanych interwencji na osiem prób rywala i jego koledzy doprowadzili do stanu 32-19.

PE Gwardia Opole - MKS Kalisz 35-21 (21-14)
Gwardia: Malcher, Buchcic, Zając - Swat, Trojanowski 4, Knop 9, Rumniak 4, Scepanovic 4, Zeljic 2, Mokrzki 8, Jankowski 2, Całujek, Prokop 1, Baran, Simic 1, Lasoń. Trener Rafał Kuptel.
MKS Kalisz: Jarosz - Krzywda 1, Celek 2, Wawrzyniak 1, Salaman, Kobusiński 2, Strzebiecki 2, Nowakowski, Gomułka 3, Sieg 1, Surosz 5, Frankowski 1, Adamski 3. Trener Mateusz Różański.