Gwardia przegrała w Kielcach aż 15 bramkami

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Adam Malcher mecz w Kielcach zakończył z piętnastoma udanymi obronami. Na pewno był pierwszoplanową postacią Gwardii.
Adam Malcher mecz w Kielcach zakończył z piętnastoma udanymi obronami. Na pewno był pierwszoplanową postacią Gwardii. Maja Kozłowska
W ten sposób straciła szansę na wywalczenie awansu do finału Pucharu Polski, choć 10. maja odbędzie się rewanż w Opolu.

Za nami półmetek rywalizacji o finał Pucharu Polski, a kielczanie już w nim właściwie są, gdyż odrobienie w rewanżu w Opolu (10. maja) 15 bramek nie jest możliwe. Gwardziści walczyli z mistrzem Polski, ale miał on wszystkie argumenty w swoich rękach, a wytrącał mu je jedynie Adam Malcher, który mecz zakończył z 15 skutecznymi interwencjami.

Na dzień dobry zatrzymał Karola Bieleckiego, ale w odpowiedzi Sławomir Szmal obronił rzut karny Mateusza Marowskiego. Potem wszystko toczyło się zgodnie z oczekiwaniami. Opolanie mieli kłopot z wykończeniem akcji, na nic zdała się obrona karnego przez Malchera. Po 15. min Vive prowadziło 9-4 i zanosiło się, że będzie budowało przewagę i realizowało swój cel. Kielczanie wystawili niemal najsilniejszy skład i zapowiadali, że kwestię awansu do finału chcą rozstrzygnąć już w pierwszym meczu.

Gwardziści nie zamierzali jednak im ułatwiać zadania. Dwa rzuty Przemysława Zadury, jeden Kacpra Adamskiego i trzy obrony Malchera sprawiły, że zrobiło się tylko 11-8. Niestety karę zarobił Zadura, a po chwili na ławce dołączył do niego Ignacy Bąk. To mistrz Polski musiał wykorzystać, zwłaszcza że dwie minuty dostał też Adamski. Mimo kolejnej interwencji Malchera Vive odskoczył na 16-9 i do przerwy miało osiem bramek przewagi.

Tak jak na otwarcie pierwszej części, tak i drugą zaczął Malcher, broniąc rzut Piotra Chrapkowskiego. Ale wraz z kolegami jako zespół nie byli w stanie zatrzymać gospodarzy zwłaszcza, że nasi znów grali w osłabieniu, a między słupkami Vive spisywał się Filip Ivić. Przy stanie 23-14 bramkarz Gwardii i reprezentacji odbił cztery piłki z rzędu, ale nic to nie dało, bo strata nie topniała. Przełamał niemoc Gwardii Adamski, a miejscowych z karnego Julen Aginagalde. Opolanie mieli więc szanse, ale z sześciu swoich akcji skutecznie zakończyli jedną. Mindaugas Tarcijonas doprowadził w 49. min do stanu 17-25.

Potem Vive „odjechało” na 38-23, a nie do zatrzymania dla opolskiej młodzieży był Bielecki, który "bombardował" bramkę, a wynik ustalił rzutem z 15 metra. W naszej drużynie na parkiecie pojawili się młodzi bramkarze, Maciej Stańko i Adrian Przybysz, a debiut zaliczył 17-letni Filip Stefani.

Vive Tauron Kielce - Gwardia Opole 38-23 (18-10)

Vive: Szmal, Ivić - Jachlewski 6, Bielecki 10, Lijewski, Strlek 5, Aginagalde 3, Chrapkowski 1, Reichmann 3, Kus 1, Paczkowski 5, Walczak 2, Bombac 1, Djukić 1. Trener Talant Dujszebajew.

Gwardia: Malcher, Zając, Zembrzycki - Łangowski 2, Tarcijonas 4, Mokrzki, Jankowski 1, Stańko, Siwak, Lemaniak 2, Adamski 3, Bąk 4, Zadura 4, Przybysz 1, Morawski 1, Stefani. Trener Rafał Kuptel.

Sędziowali: Marek Baranowski i Bogdan Lemanowicz (Płock).
Kary: Vive - 4 min.; Gwardia - 12 min.
Widzów 800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska