Tym kibicom którzy wspomną środowy mecz w Opolu z MMTS-em Kwidzyn, a nie widzieli dzisiejszego z KPR-em, wystarczy powiedzieć, że były bardzo podobne. W pierwszej części mnożyły się błędy, ale tylko do czasu gwardzistów ratował Adam Malcher. Nie musiałby, gdyby nasi byli w miarę skuteczni nie tylko w pierwszych minutach. W tym czasie na blok nadział się Milas, a Stojkovic obronił próby Zeljica i Mokrzkiego. Tyle że trzy przechwyty zanotował Simic i po trafieniu Łangowskiego w 9. min Gwardia prowadziła 3-1. Problemy gwardzistów w ataku były coraz boleśniejsze, a wysoka obrona KPR dobrze sobie radziła. W efekcie Zeljic został zatrzymany, Milas trafił w słupek, a dwa razy nasi zgubili piłkę. Po kwadransie KPR po raz pierwszy wygrywał, a za chwilę Kasprzak podwyższył na 5-3.
Odpowiedź Malchera była natychmiastowa, a z kontry Trojanowski doprowadził do remisu. Od 18. min schematyczna gra opolan przestawała dawać efekty, a na dodatek przytrafiać zaczęły się w obronie. Z tego skorzystał rywal, wstrzelił się Titow, a po kontrze Kowalika wygrywali oni w 21. min 8-5. Po pudle Gawęckiego goście doszli na bramkę za sprawą Trojanowskiego, ale kolejne cztery minuty Gwardia grała w osłabieniu. Przetrwała tracąc tylko gola, ale w komplecie spisała się gorzej. Dwa atomowe trafienia Titowa przy słupku z karnego Trojanowskiego sprawiły, że po pół godziny gwardziści przegrywali 7-11.
Na otwarcie drugiej połowy nasi szczypiorniści dalej nie znajdowali przełamania w ataku. Stojkovic obronił dwa ich rzuty, faul w ataku zaliczył Łangowski, a pudło Milas i Kasprzak podwyższył na 13-8. Taletovic zatrzymał Mochockiego, ale nie gorszy był Stojkovic, a za chwilę Gawęcki dał KPR-owi prowadzenie 15-9. Gwardziści przez 20. min trafili tylko cztery razy, ale Zeljic ze Swatem przełamali niemoc, a Taletovic znów się spisał i po kontrze Knopa było 15-12.
Od tego momentu kłopotem było z kolei zatrzymanie rywala w defensywie i toczyła się walka bramka za bramkę, aż Milas zmarnował rzut karny, a Stojkovic „złapał” Swata. Bronił też Taletovic i zamiast zniwelować stratę do bramki, Gwardia przegrywała w 48. min 15-18. Kolejną szansę dał nasz słoweński golkiper oraz gra w przewadze. To wykorzystał Mokrzki (18-16 w 50 min).
Kolejne minuty to świetna defensywa graczy Rafała Kuptela. Nasi zablokowali Prątnickiego, a Mokrzki zdecydował się na kolejny indywidualny, a co najważniejsze skuteczny przebój i było tylko 19-18 dla KPR-u. Nasz rozgrywający mógł doprowadzić do remisu, jednak tym razem górą był golkiper z Serbii. W drugim podejściu do wyrównania faulował z kolei Zeljic, a w trzeciej źle kontrę wyprowadził Taletovic. Dopiero czwarta szansa za sprawą Zeljica wreszcie dała efekt.
Dwie minuty przed końcem meczu wszystko zaczęło się niejako od początku, a nasi odrobili duże straty. Niestety końcówkę rozgrywali w osłabieniu. Obrona Taletovia, który zatrzymał Cioka, dała szansę na prowadzenie. Trener Kuptel wziął czas i rozrysował akcję meczu, ale nasi stracili piłkę, a Zeljic jeszcze zarobił karę, co wywołało falę zdziwienia w opolskich szeregach. Teraz to KPR miał 20 sekund i dwóch ludzi więcej do wygrania meczu. Rzut Kasprzaka w ostatniej sekundzie obronił Taletovic, ale sędziowie odgwizdali rzut karny. Po czasie wykorzystał go Titow.
KPR Legionowo - Gwardia Opole 20-19 (11-7)
Legionowo: Krekora, Stojkovic - Bożek, Prątnicki 1, Mochocki 1, Kasprzak 4, Kowalik 2, Titow 5, Gawęcki 4, Twardo, Ciok 3. Trener Robert Lis.
Gwardia Opole: Malcher, Taletovic - Swat 1, Trojanowski 2, Knop 3, Łangowski 2, Zeljic 4, Tarcijonas, Mokrzki 3, Jankowski, Milas 3, Simic 1. Trener Rafał Kuptel.
Sędziowali: Michał Chodorek i Paweł Popiel (Kielce);
Kary KPR - 10 min; Gwardia - 10. min;
Widzów 200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?