Hałdy w lesie

Monika Kluf
Do lasu w okolicy Szumu wywożone są tysiące ton żużla z Elektrowni Opole. Kto na to pozwolił?

Wczoraj rano taki sygnał przekazał nam zbulwersowany Czytelnik z okolic Wołczyna (prosił o anonimowość) i dodał, że ciężarówki wypełnione żużlem jeżdżą tam od kilku dni.
- Ustaliliśmy już, że robi to firma EPO, która zwróciła się do starostwa o pozwolenie na lokowanie na terenie powiatu 35 tys. ton żużli paleniskowych rocznie, przez 10 lat, w tym na terenie gminy Wołczyn. Ale robią to bez naszej wiedzy i akceptacji. A przede wszystkim, z tego, co wiemy, robią to bez pozwolenia - mówi wiceburmistrz miasta Leszek Wiącek.
W kluczborskim starostwie dowiadujemy się, że firma EPO zwróciła się o zezwolenie na przekazanie żużli do budowy dróg w lasach Nadleśnictwa Kluczbork.
- Ale jeszcze im tego zezwolenia nie wydaliśmy - mówi Tomasz Białaszczyk, naczelnik wydziału ochrony środowiska. - Gminy miały się jeszcze wypowiedzieć w tej sprawie. Wołczyn wniósł uwagi, do których firma "EPO" miała się odnieść.

- Mieliśmy sporo uwag co do samej metody, jak i do ekpertyzy, którą otrzymaliśmy - mówi wiceburmistrz Wiącek. - A ponieważ mamy doświadczenia z rekultywacją wyrobiska po cegielni przy użyciu tych samych żużli na terenie Wierzbicy, która wywołała tyle protestów i obaw mieszkańców, woleliśmy być ostrożni. Jednak do dziś wyjaśnień nie otrzymaliśmy. A EPO, nie czekając na decyzje, prace rozpoczęła. Jesteśmy tym zbulwersowani i wysłaliśmy protest do starostwa.
W spółce EPO poinformowano nas, że, zgodnie z przepisami, na wywożenie żużli muszą uzyskać pozwolenie do 30 czerwca br.
- Ale sprawdzimy, gdzie są realizowane prace i wyjaśnimy to - zapewnia Janusz Rucki, członek zarządu firmy EPO. - Natomiast sądząc po reakcji władz Wołczyna, nie chodzi o względy merytoryczne, tylko o jakieś zaszłości. I jest to działanie na zasadzie: nie mają papierka, to się im dobierzemy do skór", nawet gdybyśmy mieli to pozwolenie dostać jutro. A także o jakieś opory w stosunku do metody. A to jest tania i ekologiczna technologia. Potwierdzają to ekspertyzy.

W środku lasu w okolicy Szumu i Wierzchów zwiezione są już olbrzymie hałdy żużla. Ma on posłużyć do wzmocnienia dróg leśnych. Pytamy ludzi w okolicy, czy coś o tym wiedzą. Pamiętają sprawę żużli wywożonych do Wierzbicy, i to, że tam ludzie do dziś się obawiają, czy toksyczne substancje z czasem nie przedostaną się do gleby i do wód gruntowych.
- Nie chcemy, tym bardziej po tamtej historii z Wierzbicą, żeby ludzie sądzili, iż na to pozwoliliśmy, albo że siedzieliśmy z założonymi rękami. Stąd nasze protesty - mówi Wiącek. - Tym bardziej, że chodzi o las i żużel, który jest sypki. Być może jest to dobra metoda, ale my eksperymentować w naszej gminie nie chcemy. Jeśli nas przekonają, że to się sprawdziło, może będziemy zainteresowani, ale na razie nikt tego nie zrobił. A póki co, żużla w tej gminie mamy dosyć.

Ok. godz. 14.00 Janusz Rucki informuje, że żużel jest wywożony legalnie. - W oparciu o decyzję Urzędu Wojewódzkiego, na podstawie której do tej pory realizowaliśmy dostawy żużli. W międzyczasie zmieniły się przepisy, które nakładają na nas obowiązek starania się o pozwolenie w starostwach. Ale do tego czasu możemy działać w oparciu o tamtą decyzję, która jest bezterminowa.
Godz. 14.45. - Do czasu uzyskania przez EPO pozwolenia w starostwie, wstrzymaliśmy budowę dróg leśnych przy użyciu żużli na terenie gminy Wołczyn - mówi Piotr Wiener, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kluczbork.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska