"Hallo" już w przedszkolu

Justyna Janus [email protected]
Ulubieńcem dzieci z przedszkola nr 5 jest Rocky, którego przynosi ze sobą Robert Trzaska, nauczyciel języka angielskiego.
Ulubieńcem dzieci z przedszkola nr 5 jest Rocky, którego przynosi ze sobą Robert Trzaska, nauczyciel języka angielskiego.
Angielski z rozmachem wkroczył do opolskich przedszkoli. Nawet maluchy wiedzą, że banan jest yellow, czyli żółty.

W przedszkolu nr 5 dzieci spotykają się z lektorem dwa razy w tygodniu. Lekcje języka angielskiego mają wszystkie przedszkolaki: od trzylatków do sześciolatków. Starszaki (6 lat) na każde takie zajęcia czekają z niecierpliwością. Kiedy słyszą na schodach kroki pana Roberta (Robert Trzaska - lektor), w sali robi się głośno. Dzieci przekrzykują się słowami zapamiętanymi z poprzednich zajęć: car (samochód), aeroplane (samolot), dog (pies), bird (ptak). Wszystkie czekają na Rocky?ego. Rocky to kukiełka, którą przynosi ze sobą pan Robert.

- Dzieci trzeba czymś zainteresować. One nie mają motywacji do nauki języka angielskiego tak jak dorośli i trzeba je zachęcić do uczestnictwa w takich zajęciach. Gdyby Rocky pojawiał się na każdym spotkaniu, przestałby być atrakcją i dzieci nie zwracałyby na niego uwagi. To jeden z moich sposobów na naukę słówek - mówi Robert Trzaska, nauczyciel języka angielskiego w przedszkolu nr 5.
Kiedy Rocky się pojawia, dzieci witają go głośnym "Hallo" i zaczynają od powtórki słówek z poprzednich zajęć. Zazwyczaj dzielą się na dwie rywalizujące ze sobą grupy. Pan Robert podnosi do góry kartkę z kolorowym obrazkiem. Punkt dostaje ta grupa, której członkowie jako pierwsi odpowiedzą, oczywiście w języku angielskim, co jest na niej narysowane. Zabawa trwa zaledwie kilka minut - dzieci bez zastanowienia wykrzykują prawidłowe odpowiedzi.
- Powtórki są koniecznością. Widzę, że dzieci zapamiętują większość przekazanych im wcześniej informacji - mówi lektor.

Potem przychodzi czas na nowy materiał. Przyswajanie nowych słówek opiera się na schemacie: patrzenie, słuchanie, powtarzanie. Dzieci słuchają opowiadania, oglądają historyjkę obrazkową albo krótki film na wideo, a potem przygotowują teatrzyk, w którym każdy może wziąć udział. Zajęcia kończą się piosenką i zabawą.
- Ja piosenkę z przedszkola zaśpiewałem mamie i musiałem jej powiedzieć, co to znaczy - chwali się sześcioletni Michał.
Spotkania z lektorem odbywają się w każdym opolskim przedszkolu. Bardzo często dzieci wracają do domów i mówią, że banan jest yellow, a na śniadanie chcą dostać apple (jabłko).
- Moje dziecko chodzi do maluchów. Kiedyś po powrocie z przedszkola zaczęło wymieniać po angielsku części ciała. W pewnej chwili pokazało na brzuch i zapytało mnie jak to się nazywa. Pobiegłam po słownik. Było mi trochę wstyd - opowiada pani Ania, mama trzyletniego Tomka.

W Opolu w nauce języka angielskiego prym wiedzie prywatne przedszkole artystyczno-językowe "Przed-szkółka". Tam dzieci mają kontakt z językiem angielskim dwie godziny dziennie. Nie tylko uczą się słówek, poznają także wyrażenia używane przez Anglików w zwykłych życiowych sytuacjach. Lektor jest jednocześnie wychowawcą grupy. W ciągu tych dwóch godzin w sali słychać tylko język angielski. Wychowawczyni używa go, kiedy chce powiedzieć, że przyszedł czas na sprzątanie klocków, mycie zębów czy wyjście na spacer.
- Chcemy, by dzieci nie tylko rozumiały język angielski, ale także by umiały się nim swobodnie posługiwać. Nasze maluchy uczą się dwóch języków jednocześnie, polskiego i angielskiego - mówi Barbara Gaczkowska-Różańska, dyrektor "Przed-szkółki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska