To niesprawiedliwe - mówi Barbara Kowalska, która w pasażu handlowym na opolskim osiedlu Dambonia sprzedaje kwiaty ze swojej działki.
Zobacz: Handel w Opolu. Bieda za ladą
Codziennie ustawia stołeczek, na kartonach dwa wiaderka z kwiatami i czasem siatkę z papierówkami. Dorabia tak do skromnej emerytury, nie wyciąga ręki do pomocy społecznej. Codziennie też, za to że handluje, płaci do kasy miasta 6 zł.
- Ile muszę uhandlować, żeby im zapłacić! - skarży się pani Barbara. - Kiedyś stanęłam dalej, pod sklepem, prawie na chodniku, bo nie miałam na placowe, to ten, co zbiera pieniądze, kazał mi od kogoś na opłatę pożyczyć, albo się zabierać.
“Kartonowych” handlarzy, których kramy z butami, bielizną czy drobnymi gadżetami tworzy góra kartonowych pudeł, a także tych, którzy handlują warzywami i owocami ze swojego ogródka, można spotkać we wszystkich polskich miastach.
Zobacz: Opole. Urzędnicy próbują wyrzucić handlujących z chodników na Targowej
W Opolu są na Dambonia, przy ul. Koszyka, na osiedlach Armii Krajowej i Chabry. Wszyscy za każdym razem płacą miastu za swoje miejsca.
Niebawem jednak mogą zniknąć, bo posłowie od roku pracują nad projektem “uporządkowania handlu ulicznego”. Przygotowywana ustawa ma szczególnie uderzyć w tych, którzy handlują poza wyznaczonym dla takiego handlu miejscem.
Z projektu wynika, że unikanie opłat targowych to dla posłów nie jest jedyny problem. Przekonują, iż “kartonowi” handlarze oferują towar niewiadomego pochodzenia, a przede wszystkim zakłócają estetykę i harmonię publiczną. Krótko mówiąc: szpecą miasta.
Czytaj więcej w środę w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?