Harcerze z Kluczborka pojechali pomagać na Ukraninę

Monika Kluf [email protected] 077 44 71 217
Część harcerzy remontowała zabytki, częśź porządkowała cmentarz. (archiwum ZHR)
Część harcerzy remontowała zabytki, częśź porządkowała cmentarz. (archiwum ZHR)
Harcerze z ZHR-u już po raz siódmy pojechali do Brzeżan ratować zamek i kaplicę Sieniewskich. Niektórzy odnaleźli w okolicy swoich krewnych.

Z astała nas na miejscu miła niespodzianka. - Od ostatniego roku Ukraińcy zabezpieczyli przed przeciekaniem kopułę kaplicy Sieniawskich i pojawiły się w nich okna - mówi Piotr Rewienko, instuktor ZHR-u, współorganizator wszystkich wypraw.- Jest więc nadzieja na uratowanie przed zniszczeniem znajdujących się wewnątrz płaskorzeźb.

Zobacz: Opolska Regionalna Organizacja Turystyczna przyznała swoje certyfikaty pięciu laureatom

Co więcej, na kopułach pojawiły się krzyże, o których poświęcenie Ukraińcy sami poprosili katolickiego księdza.

Zdaniem harcerzy z Kluczborka to znak, że sami Ukraińcy coraz aktywniej włączają się w ratowanie zabytku nazywanego Wawelem Wschodu. - Widać, że doceniają to, co do tej pory zrobilśmy - mówią.

- Ważne jest też to, że pomagali nam w tym roku przy pracach młodzi Polacy z Brzeżan - zaznacza Rewienko. - A we Lwowie spotkaliśmy się z druhami z Harcerstwa Polskiego na Ukrainie, z którymi od lat współpracujemy. Przekazaliśmy im żywność i książki.

Tegoroczna wyprawa do Brzeżan była krótsza, trwała tydzień. Część harcerzy pracowała na Zamku i w kaplicy Sieniawskich. Tam zeszli do krypt, żeby poszukać fragmentów nagrobków, ornamentów i zabezpieczyć je.

Inna ekipa pracowała na brzeżańskim cmentarzu. Porządkowali m.in. grób matki Rydza Śmigłego oraz mogiłę powstańca styczniowego. Podczas wyprawy na kilku harcerzy i harcerek czekała kolejna niespodzianka - odnaleźli w miejscowościach nie tak odległych od Brzeżan żyjących krewnych i groby zmarłych przodków.

Zobacz: Skype na oddziale położniczym w Opolu

- Odnalazłem w Wypiskach rodzinę brata mojego pradziadka, nie mając adresu, tylko samo nazwisko. To było niezwykłe przeżycie - mówi Michał Markowicz, hufcowy hufca harcerzy z Kluczborka.

Za wyżywienie i zakwaterowanie harcerze płacili sami. Prace wykonywane przez nich dofinansowała Wspólnota Polska i urząd marszałkowski, urząd miejski zapłacił za przejazd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska