Hartmut Koschyk: Nigdy nie byłem straszakiem

Fot. Krzysztof Świderski
Hartmut Koschyk
Hartmut Koschyk Fot. Krzysztof Świderski
Rozmowa z deputowanym do Bundestagu, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Niemiec.

Pamięta pan swój pierwszy przyjazd na Śląsk Opolski?
- Było to w 1988 roku, jeszcze przed przełomem ustrojowym w Polsce. A już 20 lipca następnego roku byłem w Łubowicach - w ruinach zamku pamiętającego Josepha von Eichendorffa - na spotkaniu z dopiero co oficjalnie zaistniałą mniejszością niemiecką.

- Jak pan to wówczas przeżywał?
Nigdy nie zapomnę niezwykłej atmosfery tego dnia. Później regularnie, wielokrotnie, odwiedzałem Opolszczyznę i inne województwa śląskie, nie pamiętam nawet ile razy.

- Jaki jest cel pańskiej obecnej wizyty na Śląsku Opolskim?
- W przyszłym roku obchodzić będziemy uroczyście dwudziestą rocznicę podpisania traktatu polsko - niemieckiego o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Polska jest w Unii Europejskiej, od pięciu lat obowiązuje tu ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych. Mniejszość niemiecka w Polsce działa legalnie od dwudziestu lat. Chciałem się osobiście zorientować, po nieco dłuższej przerwie, jak dziś wygląda jej bilans, zamiary i plany na przyszłość. Chcę się też zorientować, jak wyglądają perspektywy współpracy niemiecko - polskiej w województwie opolskim, oraz szerzej współpracy polsko niemieckiej w ogólności. Chcę spojrzeć za siebie, ale zwłaszcza ku temu, co przed nami.

- I jakie ma pan wrażenia z tego pobytu?
- Spotkałem się między innymi z marszałkiem województwa, wojewodą, politykami mniejszości niemieckiej działającymi w samorządzie wojewódzkim, profesorami wydziału teologicznego Uniwersytetu Opolskiego. Rozmawiałem też ze zwykłymi ludźmi. Utwierdziłem się w przekonaniu, że w Polsce panuje europejska normalność, a Opolszczyzna jest wzorcowym regionem współpracy niemiecko-polskiej.

- Rozmawiał pan również z arcybiskupem Alfonsem Nossolem.
- Tak, mówiliśmy o tym co zmieniło się od 1989 roku, gdy spotkaliśmy się, jeszcze obserwowani przez polską tajna policję. Od tego czasu Polska i Niemcy przeszły długą drogę. I choć nie wszystkie złe wspomnienia z przeszłości dało się zatrzeć przez niecałe 20 lat, to z pewnością wzrosło wzajemne zaufanie, zmalały uprzedzenia. Trzeba myśleć, co robić by to się rozwijało. By ludzie tu zgodnie współżyli, bez względu na narodowość.

- Swojego czasu był pan jedną z niemieckich postaci - obok np. Herberta Czai i Herberta Hupki - którymi straszono polską opinię publiczną....
- Jeśli nawet rzeczywiście kiedyś tak było, to osobiście tego nigdy nie odczułem. Tym bardziej teraz nie dostrzegam, by ktoś używał mnie jako straszaka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska