Gerhard Frank, producent wina z Nierstein ma korzenie w Brzegu. Tam urodziła się jego mama. Nigdy jeszcze nie był w Heimacie. Choć planuje taki wyjazd już od jakiegoś czasu. Swój pobyt na targach zaczął, oczywiście, od opolskiego pawilonu 1B, choć wystawców jest tu blisko 800 - by spróbować kołocza i nacieszyć oczy figurkami z opolskiej pracowni plastycznej.
Opolskie stoisko działa na kilkanaście tysięcy Ślązaków mieszkających w okręgu Mainz-Wiesbaden-Frankfurt jak magnes. Wpadają tu, by przypomnieć sobie smak kołocza jak u ołmy przywiezionego z Otmic i Jemielnicy, spróbować smakowitego miodu z Łosiowa, dobrego swojskiego jadła no i kupić śląskie kroszonki.
Kto chce nie tylko sprawić przyjemność swemu podniebieniu, ale też zasięgnąć informacji o możliwościach turystycznych lub inwestycyjnych Śląska Opolskiego, zostanie poinformowany - po polsku lub po niemiecku - przez panie Sabinę Gorzkullę-Kotzot, Anetę Wieszalę oraz Jacka Rogulę.
Na kawę i ciasto wpadły do opolskiego pawilonu m.in. Marie Bronder, mieszkanka Worms, rodem z Ligoty Turawskiej i Gerda Fritzowski, mieszkanka Mainz z korzeniami, po mamie, w Opolu. Ekspozycja przyciąga też gości z zewnątrz. Irina Kuzniecowa zawiezie kroszonki na Ukrainę.
W sobotę - podczas Dnia Opolskiego w Moguncji - spotkali się marszałek województwa Józef Sebesta, prezydent Landtagu Nadrenii-Palatynatu Joachim Mertens oraz Róża Kozłowska, konsul generalny RP w Kolonii.
Marszałek województwa zauważył, że choć w regionie jest wiele branżowych targów, brakuje imprezy o takim zasięgu, na których można zobaczyć i kupić rozmaite towary od artykułów gospodarstwa domowego, przez żywność po rozmaite nowinki ekologiczne.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?