Hip-hop, zgrzewka piwa

Robert Lodziński
Robert Lodziński
Uczestnicy czwartkowego koncertu hiphopowego okradli sklep z artykułami monopolowymi przy ulicy Kołłątaja w Opolu. Agresywni fani muzyki nic sobie nie robili z protestów sprzedawczyni.

Koncert hiphopowy oficjalnie otwierał cykl festiwalowych koncertów. Wzięło w nim udział około 6 tysięcy młodych ludzi, którzy do Opola przyjechali z różnych zakątków Polski. Setki fanów nowoczesnej muzyki pojawiało się w mieście już od wczesnego popołudnia. Pierwsze kroki po wyjściu z dworca kierowali do pobliskich sklepów, gdzie całymi grupami kupowali duże ilości piwa. Szybko okazało się, że fani muzyki to rozwydrzona hałastra, która nie zamierza wcale płacić.

- Tak koszmarnego dnia - jak czwartek- jeszcze w swoim sklepie nie przeżyłam. Od godziny 14 wchodziły tu tłumy młodych ludzi. Kilku podchodziło do lady, udając, że próbuje coś kupić, reszta natychmiast wynosiła puszki piwa na zewnątrz. W żaden sposób nie potrafiłam tego upilnować - mówi Dorota Miśta, kierowniczka sklepu znajdującego się przy ulicy Kołłątaja.
Grupy młodzieży zachowywały się wyjątkowo arogancko. Wielu kupujących było pijanych. Złodzieje wykorzystali małą powierzchnię sklepu, w którym niemal wszystko jest na wyciągnięcie ręki. - Jak wchodziła kolejna grupa wyrostków, słyszałam jedynie jak trzaskały drzwi lodówek, w których były puszki. Po prawej stronie od wejścia stały też całe zgrzewki piwa. Młodzieńcy wchodzili grupą i na moich oczach wynosili je ze sklepu - opowiada kierowniczka sklepu.

Kiedy zauważyła pierwszą kradzież, próbowała przedostać się do drzwi wyjściowych sklepu, aby tam zatrzymać złodziei. Wówczas hiphopowcy stojący przy ladzie wyciągali zza wystawy cygara. - Nie było żadnej możliwości opanowania pijanych wyrostków. Albo traciłam piwo, albo drogie wyroby tytoniowe. Samych cygar skradziono na sumę około 400 złotych. Przez cały dzień skradziono nam dziesięć zgrzewek piwa. Na razie trudno mi oszacować, ile zginęło puszek z lodówki. Będzie cud, jeżeli moje straty zamkną się w granicach tylko tysiąca złotych - mówi Dorota Miśta.
Według niej, co drugi przyjezdny fan muzyki wyniósł ze sklepu towar, za który nie zapłacił. Właścicielka sklepu ma też ogromne pretensje do policji. Kiedy zauważyła kradzieże, natychmiast zadzwoniłam na policyjny 997. Funkcjonariusze przyszli dopiero po prawie czterech godzinach. - Zapytali, czy w tym sklepie dokonano kradzieży. Jak usłyszeli, że doszło do niej przed kilkoma godzinami, po prostu sobie poszli - mówi szefowa sklepu.

Podkomisarz Anna Gazda, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego, ze zdziwieniem przyjęła informację o kradzieży w sklepie przy ulicy Kołłątaja. W meldunkach policyjnych nie zanotowano bowiem takiego wydarzenia. Pani rzecznik skontaktowała się z komisariatem, któremu podlega ten rejon miasta. Tam również poinformowano ją, że nikt nie zgłaszał takiego wydarzenia. - Centrum miasta na długo przed koncertem patrolowane było przez wzmocnione siły policyjne. W przypadkach tego typu imprez szczególną uwagę zwracamy na miejsca sprzedaży alkoholu. Z moich informacji wynika, że funkcjonariusze interweniowali w kilku sklepach z alkoholem, ale ich interwencje polegały na przestrzeganiu właścicieli sklepu przed sprzedażą alkoholu nieletnim. Żadnej kradzieży w sklepie nie zgłaszano nam - zapewnia rzeczniczka.

Nie tylko sklep przy ul. Kołłątaja przeżył nerwowe chwile w związku z odwiedzinami hiphopowców. Wiele pracy miała obsługa "Delikatesów" przy ulicy Krakowskiej. - W sklepie cały czas było co najmniej 50 osób. Pracownice musiały cały czas pilnować półek. Około godziny 16.00 mieliśmy dostawę piwa. Hiphopowcy w ciągu 90 minut kupili 700 puszek. Na szczęście piwo sprzedawaliśmy zza lady. Gdyby leżało na stoisku samoobsługowym, również mielibyśmy cyrk - mówi Henryk Wachtarczyk, kierownik "Delikatesów". Jest przekonany, że drobne towary zniknęły z półek. - Może w niedzielę przymierzymy się do zrobienia małego remanentu. Wówczas podliczymy straty - dodaje.
Według policji czwartkowy koncert hiphopowy przebiegał nad wyraz spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska