HIV - do zakażenia jeden krok

Małgorzata Fedorowicz
Dr n. med. Jacek Gąsiorowski z Kliniki Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu, w której są diagnozowani i leczeni nosiciele wirusa HIV.

- Ile osób w Polsce może być zakażonych wirusem HIV. Bo oficjalne dane pewnie nie są kompletne?
- W Polsce mamy potwierdzone zakażenie wirusem HIV u 12 tysięcy osób. Ale według danych, jakimi dysponują eksperci Unii Europejskiej i Światowej Organizacji Zdrowia, dwa, a może nawet i trzy razy tyle Polaków nie wie, że zostali zarażeni. W żadnym kraju na Zachodzie odsetek niewiedzy nie jest aż tak wysoki.

- Z czego to wynika?
- Wyjaśnienie jest proste: Polacy w dalszym ciągu zbyt rzadko robią sobie badania w kierunku wirusa HIV. Nie są tym zainteresowani.

- Czyżby większość ludzi uważała, że to zagrożenie ich nie dotyczy?
- Gdybyśmy wiedzieli, z czego to wynika, to gwarantowałoby to sukces. Można by do tych ludzi kierować jakieś akcje, zaproponować im działania profilaktyczne. Na podstawie moich obserwacji mogę powiedzieć, że duża część tych osób, które przychodzą się badać, w zasadzie nie powinna tego robić. Bo one wszystko wiedzą. Na testy sprawdzające obecność wirusa HIV powinni się zgłaszać ci ludzie, którzy nie mają świadomości, że powinni tak postąpić. Tylko jak do nich dotrzeć?

- Jak długo wirus HIV może się rozwijać, zanim pojawią się pierwsze objawy, wskazujące, że ktoś jest zarażony?
- Ten okres może trwać w najgorszym razie do 2 lat, a w najlepszym - nawet do dziesięciu. Nosiciel wirusa żyje wtedy normalnie, nie wie o tym. Nic się z nim złego nie dzieje, co by go skłoniło do pójścia do lekarza. Wtedy te osoby zakażają swoich partnerów.

- Jakie są pierwsze symptomy, które powinny kogoś zaniepokoić?
- Nie da się precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, bo AIDS, to nie jest choroba, która daje konkretne objawy. Daje ona o sobie znać w ten sposób, że u osoby zakażonej wirusem HIV ujawnia się któraś z dwudziestu kilku bardzo różnych chorób wskazujących na AIDS. Może to być np. gruźlica płuc czy... rak szyjki macicy. Choć objawy tej drugiej choroby są zupełnie inne. To, co powinno człowieka zaniepokoić i skłonić do badania, to jest fakt ryzykownych kontaktów w przeszłości. A nie objawy.

- Polacy jednak nadal myślą stereotypowo - że wirus HIV to problem wyłącznie narkomanów, prostytutek i homoseksualistów.
- Słuchając zwierzeń osób, które zaraziły się w wyniku kontaktów heteroseksualnych, często można odnieść wrażenie, iż nie mają one w ogóle świadomości, że w ich życiu było jakieś narażenie na zakażenie. Bo w potocznym odbiorze społecznym kontakty heteroseksualne z przygodnym partnerem czy partnerką w wieku lat kilkunastu, gdzieś na dyskotece pod wpływem alkoholu, nie stanowią problemu. Niektórzy wręcz uważają, że skoro dużo ludzi tak robi, to jest to dopuszczalne. Po latach jednak okazuje się, że ta osoba jest rzeczywiście zakażona HIV.

- Dochodzi wtedy do strasznych dramatów...
- Tak, bo oprócz tej osoby zgłasza się do lekarza żona albo mąż, gdyż oni też są zarażeni. Potem okazuje się, że nosicielem wirusa HIV jest również ich dziecko.

- Są osoby, które robią sobie test po każdym ryzykownym kontakcie. Sądzą, że dzięki temu są bezpieczne.
- Jeśli taka sytuacja się powtarza, to ten człowiek wymaga interwencji psychologicznej. Często osoby, które prowadzą nieuporządkowane życie seksualne, tłumaczą, że stosują zabezpieczenie, żeby się nie zarazić. Ale to też jest niepokojące, skoro decydują się na takie kontakty.

- Ma pan też do czynienia z pacjentami, u których test nie potwierdził nosicielstwa wirusa HIV. Czy to ich czegoś nauczyło na przyszłość?
- To dotyczy często ludzi, którzy są w stałych związkach, ale ulegli zwykłej ludzkiej słabości, która mogła ich bardzo drogo kosztować. Tak bardzo stresująca i tak obciążająca sytuacja, w jakiej się znaleźli, czekając na wynik, na pewno spowoduje, że następnym razem zastanowią się 10 razy, nim podejmą kolejny ryzykowny kontakt.

- Jak długo można żyć z wirusem HIV dzięki leczeniu i nie dopuścić do rozwoju AIDS?
- Przede wszystkim ważne jest jak najwcześniejsze wykrycie tego wirusa, jeszcze w okresie bezobjawowym. Wtedy leczenie antyretrowirusowe może sprawić, że osoba zarażona będzie żyć długo i dożyje aż do naturalnej śmierci, która nastąpi z innej przyczyny niż zakażenie. Leczenie jest doskonalsze. Kiedyś nosiciel wirusa musiał łykać w ciągu dnia garść tabletek. Teraz zażywa jedną dziennie. Mam pacjentów, których leczenie zacząłem jeszcze w latach 90. Wielu z nich normalnie funkcjonuje, pracuje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska