Targi nto - nowe

Hojny się bogaci, a chytry dwa razy traci

Beata Szczerbaniewicz [email protected]
Na środku rynku w Strzeleczkach zapłonęło ognisko, strzelały race i petardy.
Na środku rynku w Strzeleczkach zapłonęło ognisko, strzelały race i petardy.
Mieszkańcy Strzeleczek hucznie obchodzili imieniny patrona swojej parafii - św. Marcina. Na rynku dzielili się rogalami.

więty legionista
Święty Marcin z Tours żył w IV wieku, był rzymskim legionistą, który nawrócił się i został pustelnikiem pod Poitiers. Zorganizował najstarszy klasztor w Galii, od 371 roku piastował funkcję biskupa Tours. Zasłynął z tego, że podzielił się swoim żołnierskim płaszczem z żebrakiem, kiedy to - jeszcze jako poganin - przjeżdżał na białym koniu przez bramy miasta. Według legendy tej samej nocy we śnie ukazał mu się Chrystus ubrany w ofiarowaną biedakowi połówkę sukna. "Cokolwiek żeś uczynił bliźniemu twemu, mnie żeś uczynił" - rzekł. Spowodowało to nawrócenie żołnierza, który od tego czasu symbolizuje miłosierdzie.

We wtorek popołudniu, 11 listopada, w dniu Świętego Marcina, ulicami Strzeleczek przemaszerował niezwykły korowód. Na czele szła orkiestra parafialna. Za nią szedł żebrak, który prowadził konia. Siedział na nim młody człowiek ubrany w żołnierski strój.

W role żebraka i Świętego Marcina od lat wcielają się dziadek i wnuk: Edmund i Damian Kern. Koń to Kasztan Kernów. - Nie było wielkiego wyboru: we wsi są tylko trzy konie, a Kasztan najlepiej znosi atmosferę festynu ulicznego - tłumaczył pan Edmund. - Jest pewien szkopuł: nie ma jasnej maści. Dlatego ubieram go na pochód w prześcieradło - tak właściciel zwierzęcia wyjaśniał dziwny koński strój.
Za nimi maszerowało kilkaset dzieci i dorosłych. W rękach trzymali lampiony i pochodnie. Na coroczną procesję z lampionami czekają szczególnie najmłodsi parafianie.
- Starsza wnuczka Sara chodzi w niej od sześciu lat, młodsza Stella ma dopiero dwa i pół roczku i też musieliśmy jej kupić lampion, bo już rok temu chciała iść z innymi dziećmi - mówiła Łucja Uliczka. - Na ten dzień zjeżdża się do nas rodzina i znajomi ze wszystkich stron. Wszyscy chcą zobaczyć świętego Marcina - zapewniała kobieta.

Także w oknach i na chodnikach stały świece, znicze i podświetlane od środka wydrążone dynie. Strzelały race i petardy.
Na środku rynku zapłonął wielki stos, przy którym przy dźwiękach muzyki dzielono pieczone kiełbasy oraz legendarne rogaliki Świętego Marcina. Każdy, kto taki rogal dostał, musiał podzielić się nim z innym, a ten, kto otrzymał połowę, dzielił ją na jeszcze mniejsze cząstki.

- Święty Marcin uczy nas dzielenia się, bo kto jest hojny, bogaci się wewnętrznie i inni też chętnie się z nim dzielą, a chytry dwa razy traci - tłumaczył ksiądz Jan Buhl podczas poprzedzających korowód uroczystości odpustowych w kościele.
- Dziś powtarzamy jego gest przełamując się rogalikami: ja dostaję kawałek od kogoś i komuś oddaję połowę tego, co mam. Mam nadzieję, że dla moich parafian to nie jest tylko folklor, ale że przenoszą tę ideę do życia codziennego. Dziś ja komuś pomogę, jutro ktoś pomoże mi - zapewniał proboszcz parafii w Strzeleczkach.

Właśnie on zaszczepił w gminie tradycję świętowania imienin Marcina jako patrona parafii. Zwyczaj odtwarzania sceny przejazdu świętego na koniu, który dzieli się z żebrakiem swoim płaszczem jest popularny od stuleci w Niemczech i we Francji, a także w Holandii. W Polsce praktykuje się go głównie w rejonie poznańskim.
- Słyszałem, że Marcina zaczęły świętować także inne wioski, ale żadna tak hucznie jak my. Jesteśmy drudzy w kraju po Poznaniu pod względem wielkości imprezy - szczyci się Bronisław Kurpiela, wójt Strzeleczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska