Hokeiści Orlika Opole grają dziś na własnym lodowisku

Marcin Sagan
Marcin Sagan
By myśleć o wyrównanej walce z Cracovią ukraiński zawodnik Orlika Jewhen Łymanski (z prawej) i jego koledzy muszą grać z wielkim poświęceniem. Tak jak w tej sytuacji, gdy nasz gracz powstrzymywał reprezentanta Polski z krakowskiej drużyny - Macieja Urbanowicza.
By myśleć o wyrównanej walce z Cracovią ukraiński zawodnik Orlika Jewhen Łymanski (z prawej) i jego koledzy muszą grać z wielkim poświęceniem. Tak jak w tej sytuacji, gdy nasz gracz powstrzymywał reprezentanta Polski z krakowskiej drużyny - Macieja Urbanowicza. Anna Kaczmarz
We wtorek o godz. 18.30 na „Toropolu” rozpocznie się trzeci mecz ćwierćfinału play off ekstraklasy, w którym Orlik zmierzy się z Cracovią Kraków. Pod Wawelem nasz zespół przegrał 1:12 i 1:4.

Wyniki dotychczasowych spotkań, ale przede wszystkim różnica w potencjale dzielącym oba kluby wskazują, że Orlik dziś zakończy sezon. W ćwierćfinałach gra się bowiem do trzech zwycięstw, a przegrani z tej rywalizacji kończą rozgrywki. W regulaminie nie ma bowiem mowy o rozgrywaniu spotkań o miejsca od 5. do 8.

- Zrobimy wszystko, żeby maksymalnie utrudnić zadanie Cracovii, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że dysponuje ona wieloma atutami, których my nie mamy - mówi szkoleniowiec Orlika Jacek Szopiński. - Po tych dwóch meczach w Krakowie jest w nas sportowa złość. W pierwszym, po tym jak wyrównaliśmy na 1:1, graliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy trzy dogodne sytuacje. Niestety nie strzeliliśmy drugiej bramki, a sami straciliśmy trzy w ciągu nieco ponad 30 sekund. To podłamało chłopaków i nasza gra się posypała. W drugim było już znacznie lepiej, ale i tak rywale mieli przewagę i zasłużenie wygrali.

Największym problemem Orlika jest wąski skład. Po odejściu Michaela Cichego i Aleksa Szczechury do STS-u Sanok, w Krakowie trener Szopiński miał do dyspozycji tylko 15 zawodników z pola. Niestety dziś nie będzie mógł liczyć na Bartłomieja Bychawskiego. W drugim spotkaniu obu drużyn za faul na Rosjaninie Artiomie Bożko otrzymał on karę meczu i nie może zagrać w dwóch spotkaniach. Jest niewielka szansa, że będą mogli za to zagrać nieobecni w Krakowie z powodu kontuzji Filip Stopiński i Łukasz Korzeniowski.

- Obaj po przerwie w treningach i tak będą daleko od dobrej formy, ale gdyby mógł zagrać choć jeden z nich, to mielibyśmy trzy pełne piątki, co dawałoby pewien komfort, bo nie trzeba byłoby kombinować ze składem w czasie meczu - mówi trener Szopiński. - Wszyscy w drużynie wiemy, że aby pokonać Cracovię musi dojść do splotu wielu korzystnych dla nas okoliczności. Musi dobrze zagrać bramkarz, pozostali zawodnicy muszą być konsekwentni, do tego dochodzi skuteczność pod bramką rywali, bo pewnie dobrych okazji nie będziemy mieli wiele. Nie ma też co ukrywać, że potrzeba nam bardzo dużo sportowego fartu. Jak to wszystko będzie, to wtedy możemy myśleć o niespodziance.

Jeśli Orlik dziś wygra, to jutro na opolskim lodowisku odbędzie się czwarty mecz. Ewentualny piąty zaplanowany jest na najbliższą sobotę w Krakowie.

Prawdopodobnie dziś będzie to jednak ostatnia okazja, by zobaczyć nasz zespół w akcji w tym sezonie. Biorąc pod uwagę skromne możliwości finansowe Orlika, to był on całkiem udany. Po raz drugi nasi zawodnicy wykonali plan, kwalifikując się do play offów. Mieli też w rozgrywkach więcej zwycięstw niż porażek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska