Hokeiści Orlika Opole jeszcze bardziej przyspieszą

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Defensorów Orlika Arkadiusza Kostka (z lewej) i Macieja Gawlika w najbliższych dniach czeka jeszcze więcej pracy niż zwykle...
Defensorów Orlika Arkadiusza Kostka (z lewej) i Macieja Gawlika w najbliższych dniach czeka jeszcze więcej pracy niż zwykle... Sławomir Jakubowski
Mimo iż parę razy pisaliśmy już, że Polska Liga Hokeja pędzi niesamowicie, to teraz musimy nawet nieco zweryfikować ten pogląd, gdyż niebawem przyspieszy jeszcze bardziej.

O ile jeszcze podopieczni Jacka Szopińskiego w trzech ostatnich tygodniach grali niejako system weekendowym, wyjeżdżając na lód „tylko” w piątek i w niedzielę, tak teraz znowu dojdzie do tego mecz we wtorek.

Co prawda w najbliższym czasie chodzi dokładnie o dzień 30 października, ale to jednak sprawia, że zważywszy na to, że przyjdzie im znowu grać w ten i następny piątek oraz w tę i następną niedzielę, czyli dwa najbliższe weekendy pod rząd pełne pojedynków, to de facto na przestrzeni dziewięciu dni rozegrają pięć spotkań. I to z reguły bardzo trudnych.

- Niepotrzebnie jest granie we wtorek cały czas - podkreśla Jacek Szopiński, trener Orlika. - Kibice mają przesyt, jak są czasem w tygodniu do wyboru trzy spotkania, to sobie wybiorą jedno.

W ten omawiany dzień podejmą jednak niewiele lepszego od nich obecnie w tabeli beniaminka, mianowicie Zagłębie Sosnowiec.

Znacznie trudniejsze boje jednak przed nimi już teraz. W piątek ugoszczą bowiem o godz. 18.30 obecnego lidera rozgrywek - GKS Katowice, a w niedzielę jadą do wicelidera i mistrza Polski - GKS-u Tychy (godz. 17).

Pierwszy zespół co prawda ma przeciętnie trzy, cztery spotkania więcej od reszty rywali, ale i tak większość z nich wygrywa, więc nie dziwne, iż zdecydowanie prowadzi w stawce.

O sile katowiczan, a przede wszystkim o tym, jaki stanowią zespół, mogliśmy się przekonać w rozgrywanym w poniedziałek awansem spotkaniu z Kadrą PZHL. To, że wygrali wysoko 16:1 raczej nikogo nie dziwi, ale już fakt, iż tylko jeden z zawodników z pola Gieksy nie zanotował punktu o czymś świadczy. A np. Grzegorz Pasiut zdobył pięć goli i miał trzy asysty.

Swoją drogą Kadra PZHL to drużyna, która dotychczas zdobyła tylko punkt. A ugrała go dzięki porażce dopiero po dogrywce... w Opolu!

Zresztą mecz meczowi nierówny, ale tym bardziej nie dziwi fakt, iż katowiczanie u siebie rozbili nasz zespół 11:3!

- Przez dwie odsłony długo toczyliśmy wyrównany bój, bo było 3:5, a potem się wszystko posypało - relacjonował szkoleniowiec opolan, przyznając, iż trzecie tercje to prawdziwa zmora jego drużyny. - Wiadomo, że im dłuższa ławka tym byłoby lepiej, nie byłoby zmęczenia, a ubytek sił swoje robi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska