Hokej na lodzie. Orlik Opole znalazł się na krawędzi upadku!

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Bartłomiej Bychawski jest jednym z tych, którzy zaciekle i do końca będą walczyć o przetrwanie hokeja w Opolu.
Bartłomiej Bychawski jest jednym z tych, którzy zaciekle i do końca będą walczyć o przetrwanie hokeja w Opolu. Sławomir Jakubowski
By hokej w Opolu mógł dalej istnieć, klub potrzebuje sporego zastrzyku finansowego.

O tym, jak zła jest kondycja opolskiego klubu krążyły pogłoski już od kilku miesięcy. Kolejnym dowodem na to był fakt, że na ostatni mecz z GKS-em Katowice pojechało tylko 13 graczy Orlika z pola plus bramkarz Jarosław Nobis. Ambicji odmówić im nie można, ale porażka 2:8 absolutnie nie mogła dziwić. Wystąpili już tam bez Martina Przygodzkiego, który rozwiązał umowę z klubem. Po starciu z GKS-em to samo uczynił inny zawodnik, Rosjanin Aleksiej Trandin.

- Dnia 31 grudnia na zebraniu Rady Drużyny z zarządem została ogłoszona upadłość klubu z dniem 1 lutego - komentuje Krzysztof Klimontowski, fizjoterapeuta Orlika. - Wraz z Radą Zawodniczą, której skład tworzą Bartłomiej Bychawski, Arkadiusz Kostek, Jarosław Nobis i Sebastian Szydło i trenerem Jackiem Szopińskim zamierzamy jednak zaciekle walczyć o przetrwanie hokeja w Opolu.

Przyszłość Orlika leży teraz przede wszystkim w rękach miasta oraz prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.

- W lutym dostaniemy transzę od PGE i jeżeli uda nam się przetrwać do tego momentu, to dogramy sezon do końca - dodaje Klimontowski. - By jednak przetrzymać ten kryzysowy miesiąc, jakim jest styczeń, potrzebujemy dotacji w wysokości 250 tysięcy złotych.

W celu uzyskania komentarza do zaistniałej sytuacji próbowaliśmy skontaktować się też z prezesem Orlika Dariuszem Sułkiem, ale jego telefon był wyłączony.

Na razie pewnym jest, że opolanie przełożyli dwa najbliższe mecze ligowe - 2 stycznia u siebie z GKS-em Katowice i 4 stycznia na wyjeździe z JKH Jastrzębie.

- Nie należy tego mylić z odwołaniem, bo za oddanie spotkania walkowerem musielibyśmy zapłacić 5 tysięcy złotych, co tylko generowałoby kolejne koszty - puentuje Klimontowski.

Do sprawy szerzej wrócimy w najbliższych dniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska