Hokej na lodzie. Polacy przegrali w Opolu z Francuzami

Mariusz Matkowski
Na pierwszym planie polski obrońca Jarosław Kłys. Za nim Sacha Treille.
Na pierwszym planie polski obrońca Jarosław Kłys. Za nim Sacha Treille. Mariusz Matkowski
Goście wygrali po rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry był remis 2:2.

Po zwycięstwie Polaków 5:1 w pierwszym meczu tych drużyn w Tychach we środę, licznie (około 2000) zgromadzeni na "Toropolu" kibice spodziewali się kolejnej wygranej biało-czerwonych. Do jej osiągnięcia zabrakło niewiele. Goście na sześć i pół sekundy przed końcem gry zdobyli wyrównującą bramkę na 2:2, a potem byli lepsi w serii rzutów karnych.
Pierwsi do siatki trafili Francuzi. Gola w przewadze zdobył znany z występów w ekstraklasie w barwach Zagłębia Sosnowiec Teddy Da Costa. Wyrównał tuż przed końcem tej odsłony Jakub Witecki. Ten gol padł też w przewadze.
Polakom jednak gra w przewadze we czwartkowym meczu absolutnie nie wychodziła. Aż cztery razy (w tym trzy razy w drugiej tercji) nasza drużyna grała w podwójnej przewadze i ani razu tego niestety nie wykorzystała. Łącznie na ławce kar Francuzi spędzili 22 minuty, a Polacy osiem.
- Jak się nie wykorzystuje tyle razy takiej sytuacji, to trudno być zadowolonym z występu drużyny - przyznał reprezentacyjny obrońca i wychowanek opolskiego Orlika Paweł Dronia. - Zabrakło w tym meczu szczęścia, bo powinniśmy wygrać.
Inna sprawa, że Polakom nie było łatwo o zdobywanie goli, bo znakomicie w drużynie gości spisywał się bramkarz Ronan Quemener. Bardzo dobrze grał też w polskiej bramce Krzysztof Zborowski i nic dziwnego, że obaj zostali po meczu wybrani najlepszymi zawodnikami w swoich zespołach.
Najładniejsza w meczu była akcja z 44. min. Po idealnym podaniu Krystiana Dziubińskiego, do siatki trafił Leszek Laszkiewicz.. W ostatnich minutach goście zdobyli dużą przewagę. Na 65 sekund przed końcem wycofali bramkarz, a na 38 sekund przed ostatnią syreną karę dostał jeszcze Filip Drzewiecki. "Trójkolorowi“ mieli więc przewagę dwóch graczy w polu i wykorzystali ją. Na 6,5 sekundy przed końcem prawie z niebieskiej linii uderzył Da Costa. Lot krążka, myląc całkowicie Zborowskiego zmienił Brian Henderson.
W rzutach karnych bramkarz Francuzów obronił strzały Laszkiewicza i Jarosława Rzeszutki. Zborowski był lepszy od Da Costy, ale pokonali go: Kevin Hecquefille i Damien Raux.
- Prawda jest taka, że przegraliśmy praktycznie wygrany mecz - stwierdził szkoleniowiec naszej kadry Wiktor Pysz. - Oba sprawdziany z Francuzami, niezależnie od wyników, były jednak dla naszej drużyny pożyteczne.
Rywale to 14. drużyna świata w tym roku, a Polacy 21-22. Lepszy bilans naszej kadry w dwumeczu, to wynik tego, że w ekipie Francji nie było ponad połowy składu z ostatnich mistrzostw świata.
Protokół
Polska - Francja 2:3 po rzutach karnych (1:1, 0:0, 1:1) karne 0:1
0:1 Da Costa - 13., 1-1 Witecki - 20., 2-1 L. Laszkiewicz - 44., 2-2 Henderson - 60.
W rzutach karnych Francuzi wygrali 2:0.
Polska: Zborowski - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Słaboń, Malasiński - Rompkowski, Dąbkowski, Urbanowicz, Rzeszutko, Drzewiecki - Kotlorz, Csorich, Kolusz, Dziubiński, Łopuski - Dronia, Skrzypkowski, Wróbel, T. Kozłowski, Witecki - Kmiecik. Trener Wiktor Pysz.
Francja: Quemener - Dieude, Hecquefeuille, Albert, Arrossamena, Baylacq - Igier, Manavian, T. Da Costa, Henderson, Kara - Moisand, Roussel, Lamperier, Mulle, Pain - Trabichet, Raux, Romand, Trellie. Trener Dave Henderson.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska