W sobotę młodzi Rosjanie należący do ścisłej światowej czołówki w swej kategorii wiekowej wygrali 10-2, a w niedzielę 8-2.
Niewiele zabrakło, żeby mecze się nie odbyły. Na lodowisku nie było bowiem defibrylatora i goście "dmuchając na zimne“ nie chcieli grać.
Okazuje się bowiem, że w Rosji takie urządzenie musi być w gotowości na wszelki wypadek. Władze Polskiego Związku Hokeja na Lodzie nie wiedziały o tym.
Na wysokości zadania stanęli na szczęście działacze Orlika Opole. - Bardzo pomogła nam opolska straż miejska, która pożyczyła nam ten defibrylator - mówi wiceprezes Orlika Przemysław Pawłowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?