Hokej: Orlik Opole - GKS Tychy 1:3

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Bramkarz Frank Slubowski i jego koledzy z obrony trzy razy nie zatrzymali ataków GKS-u.
Bramkarz Frank Slubowski i jego koledzy z obrony trzy razy nie zatrzymali ataków GKS-u. Mariusz Matkowski
Nie udał się Orlikowi Opole rewanż za wtorkową porażkę 1:4 z mistrzem Polski. W piątek GKS Tychy po raz drugi okazał się lepszy i tym razem na Toropolu wygrał 3:1. W niedzielę nasi grają w Jastrzębiu.

Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do gości z Tychów. To, że zdobyli tylko jedną bramkę było zasługą świetnie spisującego się kanadyjskiego bramkarza naszej drużyny Franka Slubowskiego. Do kapitulacji zmusił go jedynie w 12. min obrońca reprezentacji Polski Bartłomiej Pociecha. Uderzył on z niebieskiej linii, a zasłonięty Slubowski nie był w stanie skutecznie zareagować. Tyszanie tę bramkę zdobyli grając w przewadze, gdyż na ławce kar siedział wówczas Łukasz Sznotala.

Nasi pierwszą dogodną sytuację mieli w 15, min za sprawą Słowaka Branislava Fabry’ego. Orlik wówczas też grał o jednego mniej, ale goście zgubili krążek i z opresji uratował ich Czech Stefan Żigardy. Potem jeszcze dwa razy gorąco było pod bramką GKS-u. W 18. min Alex Szczechura uderzył jednak tylko w boczną siatkę, a za chwilę strzał Bartłomieja Bychawskiego obronił pewnie Żigardy. Kolejna tercja rozwiała wszelkie wątpliwości co do losów końcowego wyniku. W 27. min na 2-0 z bliska podwyższył Filip Komorski. Po stracie tego gola nastąpił najlepszy okres gry Orlików w całym spotkaniu. Momentami wręcz zamykali rywali w ich tercji, ale kiedy wydawało się, że padnie kontaktowa bramka na 3-0 trafił Rosjanin Juri Kuzin. Slubowski przy obu tych trafieniach nie miał nic do powiedzenia.

W ostatniej odsłonie spotkania gra się wyraźnie zaostrzyła. Kibice poderwali się do dopingu, kiedy osiem minut przed końcem na ławce kar „wylądowało” aż dwóch graczy GKS-u. Grając w pięciu na trzech przez ponad minutę gospodarze nie byli jednak w stanie pokonać Żigardego. Najlepszą okazję miał już po powrocie na lód jednego z rywali Sebastian Szydło. Spudłował jednak z bliskiej odległości. Za chwilę rozpętała się na tafli bójka. Do ataku ruszył nawet Żigardy, a Sznotala stoczył bokserski pojedynek z Jakubem Witeckim. Po niej i długiej naradzie sędziów posypały się kary, a Żigardy został wykluczony z gry.

Ambitnie grający opolanie zdołali zdobyć w końcówce gola, a uczynił to najlepszy strzelec ekstraklasy Michael Cichy, który popisał się zaskakującym strzałem i pokonał rezerwowego bramkarza GKS-u Kamila Kosowskiego. a

Orlik Opole - GKSTychy 1:3 (0:1, 0:2, 0:1)
Bramki: 0:1 Pociecha - 12., 0:2 Komorski - 27., 0:3 Kuzin - 34., 1:3 Cichy - 57.
Orlik: Slubowski - Sznotala, M. Stopiński, F. Stopiński, Szydło, Marzec - Bychawski, Dolny, Szczechura, Cichy, Fabry- Kostek, Korenko, Klecha, Rompkowski, Łymanski - Gawlik, Korzeniowski, Zwierz. Trener Jacek Szopiński.
GKS: Żigardy (54. Kosowski) - Hertl, Pociecha, Kogut, Rzeszutko, Kuzin - Bryk, Kotlorz, Bepierszcz, Kalinowski, Kolusz - Ciura, Kartoszkin, Witecki, Galant, Bagiński - Jeziorski, Komorski, Vítek. Trener Jirzi Szejba.
Sędziował Przemysław Kępa (Nowy Targ); Kary: Orlik - 18 min, GKS - 47 min (w tym kara meczu 20 minut dla Stefan Żigardy’ego); Widzów 600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska