Holendrzy stawiają krowom toalety, a odchody zmieniają w odnawialne źródła energii. Czy to rozwiąże problem emisji gazów cieplarnianych?

Justyna Madan
Justyna Madan
Badania wykazują, że krowy emitują więcej gazów cieplarnianych niż transport. Holendrzy postanowili znaleźć rozwiązanie tego problemu. Tylko, czy ma ono szansę na sukces?
Badania wykazują, że krowy emitują więcej gazów cieplarnianych niż transport. Holendrzy postanowili znaleźć rozwiązanie tego problemu. Tylko, czy ma ono szansę na sukces? pixabay.com
W Holandii powstaje coraz więcej toalet dla krów. Nie tylko mogą one pomóc w rozwiązaniu problemu z emisją szkodliwego tlenku azotu, ale mogą także stać się źródłem zysków dla hodowców bydła. Jedną z krowich rewelacji jest fakt, że obornik krowy można przekształcić w energię odnawialną. Ekologiczna przyszłość stoi pod znakiem krowich odchodów?

„Krowa sika nowym płynnym złotem?” – tak zatytułował niedawno swój artykuł „Algemeen Dagblad”, popularny dziennik Niderlandów. Wykorzystywanie krowiego moczu jako zamiennika sztucznego nawozu nie jest w Holandii niczym nowym. Jednak, jak zauważa „AD”, nie było to dotychczas zjawisko zbyt masowe wśród hodowców bydła. To się może zmienić, dzięki toaletom dla krów.

Holendrzy stawiają krowom toalety

Toalety są produkowane przez jedną z holenderskich firm. – Toaleta wywołuje u krów naturalny odruch oddawania moczu poprzez lekkie dotknięcie pojemnikiem powyżej wymion, mocz jest natychmiast zbierany i odsysany przez system i nie dochodzi do kontaktu z obornikiem – zachwala swój produkt producent. Podkreśla on, że nie dochodzi do powstawania żadnych emisji, a co więcej, cenne składniki pozostają zarówno w oborniku, jak i moczu.

Mocz zawiera azot i potas, a gęsty obornik m.in. fosforany. Dzięki czystemu sposobowi separacji hodowcy i rolnicy mogą nawozić w znacznie bardziej ukierunkowany sposób, co jest niewątpliwie korzystne dla środowiska – ocenia na łamach dziennika „De Volkanrant” Paul Galama z Wageningen University & Research w Leeuwarden na północy kraju.

Rząd premiera Marka Ruttego zdecydował w ubiegłym roku, że Niderlandy do 2030 roku zredukują liczbę emisji tlenku azotu o 70 procent. Media ujawniły ekspertyzy, z których wynika, że jedna trzecia zwierząt hodowlanych w holenderskich fermach będzie musiała zostać zredukowana. Na tym tle doszło do rolniczych protestów na terenie całego kraju. Blokowane były autostrady, a także centra dystrybucyjne supermarketów.

W ubiegły piątek protestowali także rolnicy u południowego sąsiada. Przeszło 2,7 tys. traktorów przyjechało do Brukseli, aby wziąć udział w proteście hodowców bydła, chcących wyrazić swoje niezadowolenie z planów rządu we Flandrii, który także dyskutuje nad planami ograniczenia emisji tlenku azotu.

Obornik krowy można przekształcić w energię odnawialną?

Rozkładający się krowi obornik uwalnia metan, jeden z gazów cieplarnianych. Okazuje się jednak, że jeśli obornik rozkłada się w systemie zwanym beztlenową komorą fermentacyjną gaz, jest wychwytywany i może być wykorzystany do wytwarzania energii odnawialnej.

Nie jest to jednak tani interes. Według Matta Steimana z Dickinson College Farm w środkowej Pensylwanii „mówi się, że w Stanach Zjednoczonych farmy muszą mieć co najmniej 500 krów, aby projekt komory fermentacyjnej był opłacalny”. Steiman bada więc, w jaki sposób fermentacja beztlenowa może być opłacalna na mniejszą skalę.

Holendrzy już wpadli na to, jak rozwiązać problem. Holenderscy rolnicy mają możliwość przekształcenia krowiego obornika w energię. W Holandii przemysł rolniczy odpowiada za 10 procent emisji gazów cieplarnianych w kraju. Metan pochodzący z gospodarstw mleczarskich stanowi większość szkodliwych emisji.

Ministerstwo Gospodarki postanowiło przeznaczyć 150 mln euro na dzierżawę beztlenowych komór fermentacyjnych, które rozkładają obornik na biogaz przy pomocy bakterii. Maszyna w gospodarstwie przenosi krowie odchody do kopuły komory fermentacyjnej na zewnątrz, a inne maszyny wydobywają fosforany i azotany, które rolnicy mogą wykorzystać jako nawóz z krowiego łajna.

Jak to się ma w praktyce? W rozmowie z The Guardian, hodowca bydła mlecznego Pieter Heeg opowiedział o tym, ile korzyści może mu przynieść taka inwestycja. Mężczyzna pracuje w rodzinnym gospodarstwie o powierzchni 75 hektarów i spodziewa się zarobić 10 000 euro rocznie, sprzedając biogaz z krowiej kupy. Dzięki komorze fermentacyjnej gospodarstwo pozyska energię na własny użytek, a nadwyżkę sprzeda.

W ciągu 20 dni farma Heeg wytworzyła 9342 kilowatogodziny energii elektrycznej przy użyciu fermentora beztlenowego, co wystarczyło na roczną energię dla trzech domów.

Źródło: PAP, The Guardian

Źródło:

od 12 lat
Wideo

Dobre i złe sąsiedztwo grochu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska