Pomoc rodzinom osób ciężko chorych to jeden z głównych celów hospicjum - mówi ks. Arnold Drechsler, dyrektor Caritasu Diecezji Opolskiej.
Często hospicjum kojarzone jest z miejscem, z którego już się nie wychodzi. Ks. Arnold Drechsler podkreśla, że tak o siołkowickiej placówce myśleć nie należy. Jej celem jest pomoc chorym i ich rodzinom.
Do nas można przywieźć chorego na przykład na kilka dni, aby rodzina, która zajęta jest opieką nad nim mogła odpocząć od obowiązków - mówi dyrektor Caritasu.
Z myślą o rodzinach swoich podopiecznych Caritas proponuje noclegi wraz z wyżywieniem. Doba kosztuje 50 złotych. To pomysł nowy. Na razie skorzystała z niego tylko jedna osoba. Pani Ewa z Kędzierzyna-Koźla na stałe mieszka w Niemczech. Przyjechała do Polski, aby odwiedzić swego ciężko chorego ojca. Jego stan jest już jednak na tyle poważny, że trzy dni temu ze szpitala trafił do siołkowickiego hospicjum.
Mam pokój wspólnie z ojcem. Chcę być przy nim do końca. Cieszę się, że dano mi taką możliwość. Dla mnie i dla taty to ważne, aby być w tych ostatnich chwilach razem. Myślę, że czuje się bezpieczniej - stwierdza.
Dla pacjentów ważniejsza niż leki jest bliskość drugiej osoby i otoczenie, które pozwoliłoby zapomnieć o chorobie. Dlatego w hospicjum są jasne ściany, duże okna i kolorowe obrazy. W każdym pokoju jest telewizor.
Robimy wszystko dla wygody pacjentów. Nie ma sztywnych godzin posiłków i nikogo nie budzimy tylko po to, aby podać lekarstwa. Mamy więcej czasu niż w szpitalu, aby zająć się naszymi podopiecznymi - opowiada Elżbieta Kwiecień, pielęgniarka.
Tutaj jest wyjątkowa opieka. Wcześniej leżałam w trzech szpitalach, więc mogę porównać. Siostry nawet pytają, co chcemy zjeść - chwali siołkowickie hospicjum Danuta Sujata, jedna z pacjentek.
Hospicjum ma dwadzieścia sześć łóżek. Narodowy Fundusz Zdrowia wykupił na ten rok tylko 11 miejsc. Oznacza to, że pobytu kolejnego pacjenta fundusz nie sfinansuje.
Na razie liczba zakontraktowanych miejsc jest wystarczająca. Pacjentów zawsze jest mniej w okresie wakacji. Rodziny mają więcej czasu, aby zająć się schorowanymi rodzicami czy dziadkami. Chorzy w domu czują się najlepiej - mówi ks. Arnold Drechsler.
Siołkowickie hospicjum od tygodnia ma ultrasonograf, który placówce przekazał abp. Alfons Nossol. Wkrótce zostanie uruchomiona pracownia USG, która służyć ma także okolicznym mieszkańcom.