31 pozycji dzielących obu tenisistów w rankingu ATP wyraźnie wskazywały faworyta środowego pojedynku na korcie numer dziewięć. Ceglana mączka rządzi się jednak swoimi prawami, a Martinez - jak większość Hiszpanów - czuje się na niej znakomicie. W lutym wygrał na niej turniej w chilińskim Santiago a w 2021 roku dotarł do finału w Kitzbühel.
Z kolei Hurkacz, choć jest pierwszym od czasów Wojciecha Fibaka Polakiem, któremu udało się wygrać mecz w głównej drabince turnieju w Monte Carlo, za ziemią akurat nie przepada. Zdecydowanie lepiej (co widać po wynikach) czuje się na kortach twardych i trawie. Rok temu zakończył swój start w księstwie Monaco właśnie na drugiej rundzie i niewiele zmienia fakt, że przegrał z Brytyjczykiem Danielem Evansem, który dotarł później do półfinału.
Wrocławianin świetnie zaczął spotkanie. Grał pewnie, spokojnie, zupełnie nie przejmując się silnym wiatrem, który w środę uprzykrzał życie tenisistom. Konsekwentnie rozrzucał po korcie rywala, który chwilami odbierał piłki niemal opierając się o otaczający kort płot z banerami reklamowymi.
O jego sukcesie w pierwszym secie zdecydowało jedno przełamanie. Polak wykorzystał break pointa (pomógł mu w tym Hiszpan, pakując bekhend w siatkę), objął prowadzenie 4:2. A przy 5:3 dokończył dzieła, dwoma potężnymi serwisami.
Wydawało się, że druga partia będzie wyglądała podobnie. Nieliczną, choć głośną, grupkę polskich kibiców (był wśród nich Fibak) spotkała jednak przykra niespodzianka, bo przy stanie 5:4 dla Martineza Hurkaczowi przytrafiła się chwila słabości, a zepsuty wolej z bekhendu zaowocował piłkami setowymi dla Hiszpana. Przy drugiej Polak pomylił się z forhendu.
Zapachniało kolejną przykrą niespodzianką, na szczęście Hurkacz nie stracił ochoty do walki. W odzyskaniu koncentracji pomogła mu również krótka przerwa, bo na chwilę opuścił kort przed rozpoczęciem trzeciej partii. Po powrocie szybko przełamał rywala, objął prowadzenie 2:0 i mimo niewielkich problemów (w szóstym gemie musiał bronić break pointa) nie oddał go już do końca, wygrywając przy okazji swój setny mecz w cyklu ATP.
Dotychczas tę barierę osiągnęło tylko dwóch naszych tenisistów - Wojciech Fibak (536 zwycięstwa) i Jerzy Janowicz (102). O 101. zwycięstwo i pierwszy w karierze ćwierćfinał w Monte Carlo wrocławianin powalczy z innym Hiszpanem - Albertem Ramosem-Vinolasem.