Husaria atakuje, arkebuzy strzelają, Maksymilian Habsburg ucieka. Malarz Andrzej Felisiak przedstawił przebieg bitwy pod Byczyną

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Andrzej Felisiak namalował niedawno dwa batalistyczne obrazy poświęcone bitwie pod Byczyną z okazji 435. rocznicy tego wydarzenia. Można je zobaczyć w miejscowej bibliotece, gdzie są prezentowane z poprzednimi obrazami artysty ukazującymi bitwę i główne jej postacie.
Andrzej Felisiak namalował niedawno dwa batalistyczne obrazy poświęcone bitwie pod Byczyną z okazji 435. rocznicy tego wydarzenia. Można je zobaczyć w miejscowej bibliotece, gdzie są prezentowane z poprzednimi obrazami artysty ukazującymi bitwę i główne jej postacie. Milena Zatylna
Malarz Andrzej Felisiak namalował dwa obrazy ukazujące bitwę pod Byczyną. Powstały one z okazji 435. rocznicy tego wydarzenia.

Bitwa pod Byczyną rozegrała się 24 stycznia 1588 roku. Armia arcyksięcia austriackiego Maksymiliana Habsburga, pretendenta do tronu polskiego po śmierci Stefana Batorego, starła się z armią Rzeczypospolitej, którą dowodził hetman wielki koronny Jan Zamoyski, stronnik Zygmunta III Wazy.

Wydarzenie było bohaterem niejednego obrazu. Ten najsłynniejszy pt. „Zamoyski pod Byczyną” namalował sam Jan Matejko w 1894 roku na zamówienie potomka hetmana. Jego premierowa prezentacja miała miejsce w Sukiennicach. Po raz ostatni obraz był eksponowany na wystawie, którą zorganizowało Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie z okazji 100-lecia urodzin Matejki.

Do 1943 roku dzieło znajdowało się w pałacu Zamoyskich w Kozłówce, ale wraz z innymi cennymi zbiorami zostało przewiezione do Warszawy. Właściciele chcieli uchronić kolekcję przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Niestety, obraz przepadł w czasie Powstania Warszawskiego.

- Moje obrazy są batalistyczne, tymczasem Matejko ukazał poddanie się księcia Maksymiliana hetmanowi Zamoyskiemu. Zależało mi, aby pokazać akcję, czyli decydujące starcie na polu bitwy. Pomysł ten chodził za mną od dziecka – mówi Andrzej Felisiak.

Nim malarz przystąpił do pracy, wiele czasu poświęcił na historyczne lektury na temat umundurowania i wyposażenia obu armii, a także studiowaniu obrazów z epoki.

- Duży problem miałem z husarią. Są źródła historyczne, które podają, że miała skrzydła, inne, wprost przeciwnie piszę, że przeszkadzałyby jej w walce. Ponieważ Matejko ukazał husarię skrzydlatą, ja też taką namalowałem – opowiada Andrzej Felisiak.

Obraz ukazuje przełomowy moment bitwy, kiedy husaria przebija szyki wojska habsburskiego. Wpada ono w panikę, niektórzy ratują się ucieczką. Sam arcyksiążę Maksymilian stoi jeszcze na najwyższym wzniesieniu w okolicy, ale za chwilę ucieknie do Byczyny. Wprawdzie austriaccy arkebuzerzy jeszcze strzelają, jednak habsburska armia jest w chaosie.

- Bitwa rozegrała się na polach między Roszkowicami a Byczyną, dlatego ukazałem miasto w tle, nieco zamglone – opisuje malarz. – Wówczas panowała sroga zima, chłodna i śnieżna. Jak podają historyczne relacje, mgła była od rana. Sam Zamoyski mówił, że było pięć godzin do zachodu słońca, kiedy zdecydował się na atak, czyli musiało być gdzieś około 1.00 popołudniu.

Choć bitwa rozstrzygnęła się szybko, zaledwie w dwie godziny, poległo w niej bardzo wielu rycerzy. Przekazy mówią, iż było to w sumie od 3 do 6 tysięcy. Nie wiadomo, gdzie zostali pochowani. Dotąd toczą się spory, co do miejsca.

Obrazy Andrzeja Felisiaka poświęcone bitwie pod Byczyną, w tym dwa najnowsze, można oglądać w miejscowej bibliotece.
Otwarcie wystawy we wtorek 24 stycznia o 15.30.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska