I gdzie te bilety za złotówkę? Pytamy radę do spraw rodziny

Redakcja
Rada proponowała m.in. wprowadzenie biletów dla dzieci za złotówkę (m.in. do  zoo). Pomysł upadł, bo miasta na to nie stać.
Rada proponowała m.in. wprowadzenie biletów dla dzieci za złotówkę (m.in. do zoo). Pomysł upadł, bo miasta na to nie stać. Sławomir Mielnik
Rada do spraw rodziny działa już od ponad roku, ale efektów jej pracy na razie nie widać.- Jesteśmy rozczarowane, być może opuścimy radę - mówią radne Beata Kubica i Violetta Porowska.

Rada powstała w marcu 2012 roku. Skupia społeczników, polityków, ale także ekspertów, którzy mieli pomóc prezydentowi prowadzić politykę prorodzinną Opola. W radzie, którą kieruje wiceprezydent Krzysztof Kawałko, zasiadło ponad 20 osób.

Jej członkowie mają o czym myśleć, bo prognoza demograficzna zlecona przez miasto w 2011 roku wykazała, że w 2020 roku ponad 30 tysięcy mieszkańców miasta będzie mieć więcej niż 65 lat, a najbardziej mają się wyludniać: Śródmieście oraz osiedla Armii Krajowej i Chabrów.

Do rady poproszono także miejskie radne opozycji Violettę Porowską (PiS) i Beatę Kubicę (partia Zielonych). Obie mówią nam, że są bardzo rozczarowane tym, co do tej pory rada "zdziałała".

- Zastanawiamy się, czy jej nie opuścić, bo konkretnych działań nie widzę, a dodatkowo odrzucono nasz pomysł, aby wprowadzić w Opolu kartę "3 Plus", która dawałaby ulgi rodzinom wielodzietnym - opowiada Beata Kubica. - Zaproponowaliśmy konkretne wsparcie, które wprowadzono już dawno w innych samorządach. U nas nie przeszło, ale w zamian miał być bilety za złotówkę dla dzieci na miejskich obiektach. Miały, bo kolejny raz okazało się, że nic z tego nie wyszło.

O wprowadzenie biletów zaapelowała cała rada do prezydenta. Gdy jednak w urzędzie miasta zaczęto liczyć koszty, okazało się, że rocznie trzeba by znaleźć w budżecie dodatkowy milion złotych, bo ktoś mniejsze wpływy do budżetu zoo czy teatru lalek musiałby pokryć.

Tymczasem okazało się, że prezydent takich pieniędzy w budżecie nie znajdzie.
Dodatkowo podnoszono też argument, że z biletów za złotówkę korzystałyby nie tylko dzieci z Opola.

- Skoro prezydent powołał radę, to powinna mieć ona wpływ na politykę, jaką prowadzi miasto. Na razie jednak z naszych spotkań niewiele wynika - ocenia Violetta Porowska. - Nie opuściłam jeszcze rady, bo zasiada w niej wiele fantastycznych osób, które mają wiedzę i mnie osobiście te spotkania wiele dają. Trzeba nas jednak traktować poważnie, a nie jak przysłowiowy kwiatek do kożucha.

Trudno też nie zauważyć, że dotychczasowe działania prorodzinne w Opolu (np. obniżenie opłat za pobyt dzieci w prywatnych żłobkach) nie są inicjowane przez radę ds. rodziny. Mimo to wiceprezydent Kawałko twierdzi, że rada ma sens i jest potrzebna.

- Rada pełni rolę doradczą i tak było od początku, dlatego nie można od niej wymagać, że będzie coś wprowadzać w życie - podkreśla Krzysztof Kawałko. - Rada zwraca nam uwagę na ważne tematy i to m.in. pod jej wpływem zmieniliśmy cenniki na obiektach sportowych, aby były bardziej prorodzinne.

Ostatnie spotkanie rady odbyło się w listopadzie 2012 roku. Następne zaplanowano 11 i 16 kwietnia. Radne - choć były o to proszone - na razie nie zapisały się do zespołów roboczych, które powstały w radzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska