I Komunia Święta. Liczy się spokój i pomoc rodziny

fot. Witold Chojnacki
Michał Wodziński jest po komunii. - To było dla rodziny spore przedsięwzięcie logistyczne - mówi jego mama Beata.
Michał Wodziński jest po komunii. - To było dla rodziny spore przedsięwzięcie logistyczne - mówi jego mama Beata. fot. Witold Chojnacki
- Najważniejsze nie panikować - mówi mama, która już zorganizowała dziecku komunię.

Syn Beaty Wodzińskiej, Michał już przystąpił do sakramentu. - Z perspektywy czasu wiem, że największym utrapieniem dla rodziców jest znalezienie odpowiedniej sali na przyjęcie komunijne. Nie do końca wierzyłam w opowieści, że trzeba ją rezerwować nawet dwa lata wcześniej - mówi pani Beata.

- Bo przecież w tym czasie nawet nie ma się pewności, czy dokładnie w danym terminie komunie się odbędą. Ja zaczęłam szukać o wiele za późno, niespełna rok przed komunią.

Pani Beacie zależało na lokalu w pobliżu miejsca zamieszkania, na dodatek z miniplacem zabaw w pobliżu. - Bo na przyjęciu jest zawsze kilkoro dzieci i one nie usiedzą kilka godzin przy stole. Radzę więc rodzicom, których komunia jest dopiero przed nimi, za rok lub dwa: szukajcie lokalu nie tyle z ładnym wystrojem - choć on też jest oczywiście ważny - ile posiadającego ogródek, najlepiej z huśtawką, zjeżdżalnią, karuzelą. A wszyscy rodzice powinni wziąć dla swych pociech ciuszki do przebrania.

Miesiąc przed komunią jedno z przyjęć weselnych w pobliskim lokalu zostało odwołane. Do właściciela lokalu w ciągu dwóch dni zgłosiło się tylu zdesperowanych rodziców, że w zwolnionym terminie urządził równolegle cztery przyjęcia komunijne.

- Płaciliśmy około 100 zł za osobę. Otrzymaliśmy za to dwa ciepłe posiłki, nieograniczoną ilość przekąsek, sałatek, napojów i ciast. W warunkach domowych oszczędność byłaby pozorna, bo miałabym mnóstwo roboty z przygotowaniem przyjęcia i sprzątaniem, na co zużyłabym siły, prąd, gaz - mówi mama.

Kolejna kwestia: prezenty. Dobrym rozwiązaniem jest stworzenie listy z rzeczami, o których bohater uroczystości marzy i przekazanie jej krewnym. Ale trzeba mieć pewność, że każdego stać na dany prezent i umie go wybrać (np. sprzęt multimedialny).

- Bogaczy nie jest dużo - uśmiecha się pani Beata. - Więc prosiliśmy, aby każdy ofiarował synowi - poza pamiątkowym drobiazgiem - gotówkę. Za uzbierane pieniądze wraz z Michałem przez jakiś czas kupowaliśmy to, o czym marzył: play station, gry, odnowiliśmy też sprzęt komputerowy. Polecam to rozwiązanie jako praktyczne i wygodne, bo pozwala rodzicom nie kłopotać się listą prezentów. Na to przed komunią nie ma się czasu.

Od rodziców Michał dostał najbardziej tradycyjny z prezentów: rower. Lista innych tradycyjnych prezentów: aparat fotograficzny, zegarek na rękę, komputery PC i notebooki, gry komputerowe - (najlepiej edukacyjne, a nie wojenno-destrukcyjne). Z nowszych: gokarty.

Kolejna rada doświadczonej mamy: zadbać o to, aby mieć przy sobie kogoś (wuja, ojca chrzestnego dziecka), kto zapanuje nad kwestiami porządkowymi. Rozda krewnym wejściówki do kościoła (w parafii pani Beaty najbliżsi krewni i seniorzy mieli pierwszeństwo do wejścia do ławek), mapki dojazdu do lokalu, zadba, aby wszyscy krewni trafili do celu i żeby nikogo nie zabrakło na rodzinnym zdjęciu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska