I liga: ASPR Zawadzkie - MKS Kalisz 28-34

W sobotnim spotkaniu miejscowi zanotowali dwa przestoje, a ten ostatni okazał się brzemienny w skutki. Rywale ze stanu 25-25 w ciągu czterech minut odskoczyli na 25-29 i ta strata, jak się później okazało, była już niemożliwa do odrobienia dla zawodników ASPR. Obie ekipy w pierwszych minutach prezentowały wysoką skuteczność i bramki padały jedna za drugą. Wtedy to gospodarzom przytrafił się pierwszy przestój, pomiędzy 5 a 10 minutą gry. Przy prowadzeniu 5-3 dwie „setki” zmarnował Paweł Zagórowicz, a dwa faule ofensywne zaliczył Paweł Swat.

Szybko zrobiło się 5-9, a dobrze grający przyjezdni kontrolowali od tego momentu poczynania na parkiecie utrzymując prowadzenie. Doskonała dyspozycja strzelecka Ł. Całujka pozwoliła na odrobienie strat w 45 min, kiedy to ASPR doprowadził do wyrównania 24-24. Kolejny przestój spowodował jednak, że dwa punkty pojechały do Kalisza. Z przebiegu spotkania trzeba uznać zwycięstwo gości za zasłużone.

– Na nic mój dorobek bramkowy, kiedy drużyna przegrywa – smucił się Ł. Całujek, który zebrał wiele pochwał za grę w ataku. – Wolałbym, aby każdy rzucił po równo, a drużyna wygrała. Chcieliśmy zrobić sobie prezent na święta, ale nie wyszło. Dla przebiegu spotkania kluczowy był ostatni kwadrans. Coś nam nie „pykło”. Traciliśmy łatwo bramki, a kontry które wyprowadzał rywal spowodowane były naszymi błędami w ataku pozycyjnym.

ASPR Zawadzkie – MKS Kalisz 28-34 (17-19)

ASPR; Donosewicz – Szlensog 1, Wacławczyk 3, Ł. Całujek 11, Swat, Migała 4, Kąpa 7 – Puszkar, Hertel 1, Kubillas 1, Zagórowicz. Trener Łukasz Morzyk

MKS: Jarosz – Galewski 6, Książek 4, Klopsteg 4, Misiejuk 6, Mosiołek 1, Czerwiński 9 – Adamczyk, Piosik, Kobusiński, Jaszka 1, Bałwas, Adamski 3, Drej. Trener Paweł Rusek

Sędziowali: Wojciech Bloch (Nakło Śl.), Michał Solecki (Bytom).
Kary: 8 min – 12 min.
Widzów 350.