I liga szczypiornistów. Świetny mecz i wygrana Olimpu Grodków

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Zawodnicy Olimpu: Paweł Biernat (z lewej) i Jarosław Dziurgot mimo słabszych warunków fizycznych dobrze powstrzymywali w defensywie kołowego gości Arkadiusz Bąka (pomarńczowa koszulka).
Zawodnicy Olimpu: Paweł Biernat (z lewej) i Jarosław Dziurgot mimo słabszych warunków fizycznych dobrze powstrzymywali w defensywie kołowego gości Arkadiusz Bąka (pomarńczowa koszulka). Marcin Sagan
Beniaminek pokonał we własnej hali będący w czołówce tabeli zespół z Końskich 32-29.

W drużynie z Grodkowa w tym spotkaniu nie było słabych punktów. Każdy zawodnik przyłożył swoją cegiełkę do sukcesu, ale dwóch zawodników zasłużyło na szczególne wyróżnienie: bramkarz Tomasz Wasilewicz i najbardziej doświadczony w zespole Łukasz Gradowski.

Ten pierwszy zaczął spotkanie w roli rezerwowego, ale po nieudanym początku meczu przez jego kolegów (w 11. min było już nawet 8-3 dla gości) zastąpił w bramce Adriana Fiodora i zaliczył znakomity występ. Zwłaszcza w drugiej połowie spotkania odbierał rywalom chęć do gry broniąc kilka razy w nieprawdopodobnych sytuacjach.

Zwycięstwo Olimpu jest tym cenniejsze, że pozbawiony on był kontuzjowanego lidera zespołu Michała Piecha oraz innego ważnego dla drużyny zawodnika - Krzyśztofa Bujaka. Piecha nie był odczuwalny. Dobrze zastąpił go na środku rozegrania Tomasz Biernat, a ton akcjom ofensywnym nadawał 35-letni Gradowski. Przed przerwa był on bezbłędny. Rzucił sześć goli, a poza tym popisał się dwoma świetnymi asystami. Dokonał też rzeczy rzadko spotykanej. Już po zakończeniu pierwszej odsłony zdobył bramkę z rzutu wolnego oszukując mur i bramkarza rywali. W drugiej odsłonie dorzucił jeszcze pięć goli w tym tego ostatniego na dwie sekundy przed końcem pieczętując swoją znakomitą grę. Dla doświadczonego leworęcznego zawodnika to był drugi występ po 2,5 miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją lewej dłoni, a więc tej którą łapie i rzuca piłkę.

- Wyraźnie brakuje mi kondycji - przyznał Gradowski. - Przez dwa i pół miesiąca praktycznie nie trenowałem, bo nie mogłem tego robić. Tak długiej przerwy jeszcze nigdy nie miałem. Musiałem więc często schodzić na ławkę w tym meczu, bo inaczej nie byłbym ew stanie grać do końca. Dałem jednak radę, choć obawiałem się tego meczu. Tym bardziej, że w czwartek jeszcze na treningu skręciłem nogę w kostce.

Po słabym początku meczu między 11., a 19. min Olimp odrobił pięć goli straty i doprowadził do remisu 10-10. Potem goście jeszcze odskoczyli na 15-12, ale to był ostatni słabszy moment grodkowian w tym spotkaniu. Losy meczu rozstrzygnęły się między 40., a 50. min. Ze stanu 21-21 Olimp doprowadził do wyniku 28-23. To wtedy koncert gry dał Wasilewicz. Goście jeszcze nieco odrobili starty, ale dogonić naszego zespołu już nie zdołali. Nic więc dziwnego, że kibice w grodkowskiej hali pożegnali swoich ulubieńców rzęsistymi brawami.

Protokół
Olimp Grodków - KSSPR Końskie 32-29 (15-16)
Olimp: Fiodor, Wasilewicz - Górny 1, Gradowski 11, Chmiel 6, Ogorzelec 5, Żubrowski 3, T. Biernat 3, Kolanko 2, Smoliński 1, M. Biernat, P. Biernat, Dziurgot. Trener Zdzisław Zielonka.
KSSPR: Ratuszniak, Witkowski - Bąk 3, Napierała 9, Dankowski 8, Matyjasik 3, Słonicki 1, Smołuch 3, Gmerek 1, Bodasiński 1, Sękowski, Maleszak. Trener Michał Przybylski.
Sędziowali: Bartosz Kowalak i Wojciech Marciniak (obaj Poznań). Kary: Olimp - 6 min, KSSPR - 12 min. Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska