I po warkoczu

fot. Witold Chojnacki
Pani Władysława przed metamorfozą
Pani Władysława przed metamorfozą Fot. Witold Chojnacki
Władysława Stanisławek z Mąkoszyc koło Lubszy ma 54 lata. Od około 20 lat nosiła długie włosy. Aż do momentu, gdy wzięła udział w Metamorfozach.
I po metamorfozie.
I po metamorfozie. fot. Witold Chojnacki

I po metamorfozie.
(fot. fot. Witold Chojnacki)

Ścięcie warkocza to był dla niej największy szok.
- Warkocza może i pani żal, tyle że jest on cieniutki, włosy wypadają a nad czołem są szczególnie przerzedzone z powodu naciągania włosów wplatanych w ten cienki warkocz - przekonywała, wraz ze swymi fryzjerkami, Małgorzat Kuśka prowadząca salon Laurent w Opolu.

Przekonywanie do ścięcia włosów trwało 10 minut. Udało się. W nowej fryzurze przybyła grzywka - zasłoniła ona czoło, na którym pojawiły się już ślady mijającego czasu. Grzywka poprawiła także owal twarzy, ponieważ czoło pani Władysławy jest bardzo wysokie.

Naturalny kolor włosów jest to ciemny popielaty blond. Nie warto było psuć tej natury, tym bardziej, że pasował do opalonej cery naszej Opolanki oraz jej błękitnych oczu. Wystarczyło dobrać taki kolor farby do włosów aby pokryć siwiznę, pogłębić barwę włosa. Dołożyliśmy także pasemka, które wokół twarzy rozświetliły Opolankę.
Fryzura - aby ułatwić naszej bohaterce późniejsze jej układanie, oparta została na lekkiej trwałej, tzw. stylingu.
Pani Władysława pojawiła się na Metamorfozach w brązowym kostiumie, ozdobionym beżowo-łososiową apaszką. Odcienie brązu pasowały do naszej Opolanki. Gorzej było z koszulką - mieniącą się od ostrych, krzykliwych barw: różu, czerwieni, żółci. To kolory zdecydowanie nie dla typu urody, jaki był najbliższy pani Władysławie, nie dla "lata". Brązy - tak, ale bez czerwieni. Jeśli róże - to przydymione. Jeśli zielenie - to albo butelkowe, albo pastelowe i szare.

Ponieważ pani Władysława jest kobietą bardzo zapracowaną - prowadzi 30-hektarowe gospodarstwo - postanowiłyśmy zrobić jej niespodziankę i przebrać w elegancki aksamitny kostium w kolorze butelkowej zieleni, ozdobiony jasną apaszką oraz brązowymi kolorami. Opolanka była wyraźnie zaskoczona takim wyborem:
- Nigdy nie nosiłam zielonych kolorów, kiedyś przepadałam za ostrą czerwienią, dopiero w jakimś sklepie ekspedientka powiedziała, że to kolor nie dla mnie. - mówi.

Makijaż musiał być elegancki i delikatny. Po ułożeniu fryzury i przebraniu się w kostium nasza Opolanka przypominała szefową poważnej firmy, a nie rolniczkę.
Rozmawiałyśmy z panią Władysławą kilka dni po metamorfozie. Ostatecznie przebolała utratę warkocza:
- Jestem odmłodzona i czuję się w nowym wcieleniu dobrze. Inni ludzie też mi tak mówią - stwierdziła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska