Powodów, dla których PKS-y mogą mieć wkrótce kłopoty, jest kilka. Coraz więcej osób jeździ własnymi samochodami, co sprawia, że pasażerów autobusów ubywa nawet po kilka procent w skali roku.
O tych, którzy pozostali na przystankach, rywalizuje natomiast coraz więcej firm. Dla przykładu prywatny przewoźnik Luz uruchomił niedawno aż dziesięć nowych połączeń między Strzelcami Opolskimi a Krapkowicami. Cena biletu: 5 zł, czyli prawie dwa razy taniej niż sprzedawał je dotychczas strzelecki PKS. Na reakcję publicznego przewoźnika nie trzeba było długo czekać - także obniżył cenę do 5 zł, na czym zyskali pasażerowie.
- Ale to jest korzyść na krótką metę - uważa starosta strzelecki Józef Swaczyna, któremu podlega PKS. - Prywatna firma zaoferowała bilety na tak niskich cenach, bo liczy, że "wykosi” konkurencję.
Podobna walka cenowa trwa także na trasie między Strzelcami Opolskimi a Opolem. Swaczyna zauważa, że taka próba osłabienia pozycji strzeleckiego PKS-u nie przyniesie niczego dobrego. Jego spółka dopłaca bowiem do nierentownych kursów (często do małych wsi) z pieniędzy zarobionych na rentownych trasach. To oznacza, że jeżeli strzelecki PKS zarobi mniej, to będzie miał mniej połączeń do zaoferowania na mało uczęszczanych liniach, którymi prywatne firmy nie są w ogóle zainteresowane.
Ciasno robi się także na trasie Kluczbork - Opole.
- Poza PKS-em kursuje tutaj prywatna firma Fart, a kolejny prywatny przewoźnik stara się o pozwolenie - wylicza Marcin Wiecha z zarządu kluczborskiego PKS-u.
Co gorsza, autobusowi przewoźnicy wkrótce będą musieli walczyć dodatkowo o pasażerów z koleją, która jest w trakcie modernizacji. Choć bilety kolejowe są zazwyczaj droższe od autobusowych, to pociągi po nowych torach będą sunąć z prędkością 120 km/h, a podróż będzie trwała krócej niż autobusem.
- Próbowaliśmy kiedyś konkurować z PKP na trasie Brzeg - Wrocław, ale to była rywalizacja z góry skazana na przegraną - przyznaje Andrzej Posyniak z brzeskiego PKS-u.
Na domiar złego urząd marszałkowski zatwierdził niedawno w planie transportowym, że głównym środkiem transportu na w regionie będzie kolej.
Tomasz Kostuś, wicemarszałek woj. opolskiego: Rzeczywiście w planie transportowym dla województwa opolskiego wskazaliśmy, że to przewozy kolejowe mają być najważniejsze w regionie. To dlatego, że trwa obecnie modernizacja torów na niespotykaną dotąd skalę, które w Polsce kosztować będą 6 mld złotych. Uważamy ponadto, że pociągami najłatwiej i najszybciej będzie można dojechać z miast powiatowych do Opola. Ale nie oznacza to, że urząd marszałkowski odwraca się od autobusowych przewoźników. Wręcz przeciwnie. Wciąż dopłacamy i dopłacać będziemy do biletów ulgowych. Obecnie ta kwota wynosi 24 mln zł rocznie, a z dopłat korzystają aż 22 firmy. Poza tym pracujemy nad zintegrowaniem biletów - tak by pasażerowie mogli na jednym bilecie korzystać z usług kilku przewoźników. Dążymy też do skoordynowania rozkładów jazdy autobusów, by pasażerowie mogli się przesiadać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?