Tymczasem Pogoń Prudnik miała nieoczekiwanie duże problemy z pokonaniem przeciwnika. Przez większość meczu nasi zawodnicy grali słabo i w niczym nie przypominali drużyny, która we wcześniejszych meczach imponowała formą.
Wystarczy tylko zaznaczyć, że w sobotnim spotkaniu mieli aż 26 strat i to niezwykle wstydliwy bilans. Zwycięzców się nie sądzi, ale nie ma co ukrywać, że nasi zawodnicy zwyczajnie zlekceważyli rywala i mogli drogo za to zapłacić.
Podopieczni Tomasza Michalaka w 5. min po dwóch celnych rzutach wolnych Macieja Lepczyńskiego prowadzili 5:2 i choć popełniali sporo błędów, to wydawało się, że będą powiększać przewagę. Stało się jednak inaczej. Gospodarze wyszli na prowadzenie 6:5 i utrzymywali je bardzo długo. Ich najwyższa przewaga wynosiła 14 punktów (26:12 i 34:20). Dopiero pod koniec trzeciej kwarty goście dogonili przeciwników i doprowadzili do wyrównania (46:46 w 28. min).
Protokół
Protokół
WSTK Wschowa - Pogoń Prudnik 67:74 (17:11, 22:23, 12:14, 16:26)
Pogoń: Lipiński 11, Kucia 17, M. Łakis 2, Lepczyński 9, Pawłowski 27 (1x3) - Madziar 6, Bolibrzuch, T. Łakis 2. Trener Tomasz Michalak.
W ostatniej kwarcie Pogoń Prudnik zagrała w końcu nieco lepiej. Losy meczu rozstrzygnęli jednak dopiero w samej końcówce, a największa w tym zasługa bardzo dobrze i skutecznie grającego Jarosława Pawłowskiego.
Zaczął on tę kwartę od celnej "trójki", a łącznie zdobył w niej 15 punktów. Skutecznie też grał Szymon Kucia, który w ostatnich 10 minutach zdobył 8 punktów.
Jeszcze na 30 sekund przed końcem Pogoń prowadziła zaledwie 69:67. Celne rzuty wolne Pawłowskiego i Tomasza Madziara pozwoliły wygrać różnicą siedmiu punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?