II liga piłkarzy ręcznych. Orlik Brzeg rozbił Start Konin

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Bartosz Galar i jego koledzy doczekali się zwycięstwa.
Bartosz Galar i jego koledzy doczekali się zwycięstwa. Sławomir Jakubowski
Kiedy 12 listopada 2011 roku Orlik pokonując Pogoń Oleśnicę odniósł trzecie zwycięstwo w ubiegłym sezonie, nikt chyba nie spodziewał się, że na kolejną wygraną trzeba będzie czekać ponad rok!

Nic dziwnego, że po wczorajszym spotkaniu niektórzy szczypiorniści z Brzegu mówili: - Dziwne uczucie...

Szczególnie, że jeszcze pół godziny wcześniej to goście byli bliżej zwycięstwa. Obrona Orlika w niczym nie przypominała tej sprzed tygodnia, kiedy brzeżanie imponowali agresją walcząc z dużo silniejszym rywalem z Dzierżoniowa. Zawodnicy z Konina, niektórzy przypominający sylwetkami raczej siatkarzy niż piłkarzy ręcznych, potrafili to wykorzystać i łatwo zdobywali bramki.

W dodatku swojego dnia nie mieli też bramkarze i tuż przed przerwą Orlik przegrywał już 10-17.
Na szczęście końcówka pierwszej odsłony należała do brzeżan, a po zmianie stron defensywa wyglądała już zupełnie inaczej.

- Usłyszeliśmy parę "ciepłych" słów od trenera, była determinacja i wreszcie wygraliśmy - mówił z ulgą Patryk Krawczyk, który po przerwie zdobywał gola za golem.

Swoje bramki dołożył nie mylący się z rzutów karnych Bartosz Galar, pierwszy do kontrataków biegał kołowy Waldemar Stanoszek, dużo akcji kończyło się też podaniami do skrzydłowych, a Mateusz Włodek i Krzysztof Leroch sporo z tych okazji zamienili na gole.

W efekcie od stanu 16-21 Orlik wyciągnął na 32-24 i widzowie, którzy w niedzielę dopisali, mogli świętować wygraną swojej drużyny.

- Chciałbym szczególnie podziękować kibicom, że jeszcze w nas wierzą i dopingują zespół - mówił uradowany trener Robert Karlikowski.

Przed meczem nie krył obaw, bo w ostatnich tygodniach zespół dotknęła plaga kontuzji.
- Jak jest mobilizacja, nie ma chodzenia w obronie tylko bieganie, to są efekty - komentował szkoleniowiec. - To wszystko siedzi w głowach poszczególnych zawodników, a nie w ich umiejętnościach. Tak powinno wyglądać każde spotkanie.

- Ta wygrana była nam bardzo potrzebna - dodawał Krawczyk. - Mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie w dobrą stronę i może jeszcze w tym sezonie ciężko będzie coś ugrać, ale w kolejnym będziemy dużo silniejsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska