III liga. Leśnica - Skałka Żabnica 0-3

fot. Sławomir Jakubowski
Robert Rams i jego koledzy musieli przełknąć gorycz pierwszej porażki u siebie w tym sezonie.
Robert Rams i jego koledzy musieli przełknąć gorycz pierwszej porażki u siebie w tym sezonie. fot. Sławomir Jakubowski
Skałka, wymieniana przed sezonem w gronie faworytów, we wcześniejszych spotkaniach potraciła kilka punktów. W meczu z Leśnicą potwierdziła jednak, że najlepsi w tej lidze muszą na nią bardzo uważać.

Pod lupą

Pod lupą

Kto to pamięta?
Po raz ostatni zespół z Leśnicy przegrał u siebie trzema bramkami ponad pięć i pół roku temu. Było to 21. marca 2004 w meczu klasy B, gdzie obecnie trzeci zespół w naszym regionie wtedy występował. Wówczas uległ 0-3 LZS-owi Stary Ujazd.
W sezonie 2007/08 w meczu pierwszej kolejki Leśnica uległa 0-3 Centrali Nasiennej Proślice. Była to jednak porażka "regulaminowa“, a nie sportowa. Mecz zakończył się bowiem wynikiem 7-0 dla Leśnicy, ale goście wygrali walkowerem 3-0, bo w ekipie z Leśnicy zagrał nieuprawniony zawodnik. Trudno więc traktować tę porażkę tak jak tę z ekipą ze Starego Ujazdu.

Wcześniej bowiem "sparzył" się nasz drugi zespół ze ścisłej czołówki - Ruch Zdzieszowice przegrywając u siebie z nią 0-2.

Ważne momenty w tym meczu nastąpiły między 13., a 16. min. Najpierw Stanisław Wróbel był w zasadzie sam na sam z bramkarzem gości Dariuszem Nowakiem, kiedy przed polem karnym sfaulował go Vladimir Vesely. Sytuacja była kontrowersyjna, bo wydawało się, że sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę obrońcy gości. Pokazał żółtą, a z rzutu wolnego Jarosław Łysoń strzelił minimalnie niecelnie.

Po chwili bramkę zdobyli goście. Golkiper Leśnicy Mateusz Żebrowski obronił co prawda strzał Marcina Kondzielnika, ale był bezradny przy dobitce Artura Nowaka. Aktywny Kondzielnik jeszcze w pierwszej połowie ubiegł defensorów gospodarzy: Roberta Ramsa oraz Łysonia i podwyższył wynik.

Leśniczan ostatecznie podłamała czerwona kartka dla Grzegorza Chojnowskiego. Napastnik Leśnicy próbując uderzać przewrotką nie trafił w piłkę, a w głowę Tomasza Pełki.
Imponujący swoją grą przyjezdni mieli kilka okazji na zdobycie trzeciej bramki. Dopięli swego w doliczonym czasie gry po strzale Rastislava Planety z 10 metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska