III liga. LZS Leśnica - Stal Bielsko-Biała 0-0

fot. Sławomir Jakubowski
Bramkarz Leśnicy Mateusz Żebrowski miał kilka okazji do pokazania umiejętności. Nie dał się zaskoczyć, podobnie jak jego koledzy z defensywy: Michał Bachor (z lewej) i Robert Rams.
Bramkarz Leśnicy Mateusz Żebrowski miał kilka okazji do pokazania umiejętności. Nie dał się zaskoczyć, podobnie jak jego koledzy z defensywy: Michał Bachor (z lewej) i Robert Rams. fot. Sławomir Jakubowski
Bezbramkowy remis znacznie oddalił szanse naszej drużyny na grę w barażach o awans do II ligi.
III liga pilki noznej. LZS Leśnica - Stal Bielsko-Biala 0-0

LZS Leśnica - Stal Bielsko-Biała

To było spotkanie z gatunku tych, o których pamięć ulatuje wraz z chwilą jego zakończenia.

Gospodarze nie mieli pomysłu na grę i nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką przyjezdnych. Jedyna dogodna sytuacja, która mogła przynieść zdobycz, to uderzenie Grzegorza Chojnowskiego w 31. min.

- Dostałem wrzutkę z boku boiska, ale była to trudna piłka - przekonywał Chojnowski. - Złożyłem się nożycami, uderzyłem czysto i piłka zmierzała pod poprzeczkę. Niestety, bramkarz zdołał obronić.

Goście, którym remis zapewniał status quo w ligowej tabeli, grali bardzo uważnie i wyczekiwali na swoją szansę. Byli zespołem lepszym i bliższym wygranej. Zdobyli nawet bramkę w 65. min, ale sędzia spotkania gola nie uznał, bo zawodni Stali był na spalonym.

Opinia

Opinia

Piotr Bajor, prezes klubu z Leśnicy
- Walczymy do końca. Tak jak nam przydarzały się wpadki, tak i Stal może jeszcze złapać zadyszkę. Rywale mają przed sobą spotkania, w których potencjalnie mogą pogubić punkty. Dla nas cała runda wiosenna jest pechowa. Paru podstawowych zawodników złapało kontuzje i musimy grać bez nich. Przed rozpoczęciem rozgrywek nie zakładaliśmy awansu. Czekaliśmy co przyniesie jesień, która była dla nas bardzo udana. Osobiście bardziej myślałem 5-6 miejscu. Wynik osiągnięty przez drużynę zarząd ocenia bardzo pozytywnie. Jedno nie ulega wątpliwości. Poziom III ligi śląsko-opolskiej jest nieporównywalny z IV ligą opolską. Gdyby nie wycofała się Koszarawa, to w strefie spadkowej byłyby wyłącznie ekipy z naszego regionu. Te, które od nas awansują do III ligi w tym roku, będą miały wielkie problemy, żeby skutecznie powalczyć.

- Bardzo chcieliśmy wygrać, gdyż to dawało nam jeszcze szansę na grę w barażach - zaznaczył Chojnowski. - Gramy do końca, bo w piłce wszystko jest możliwe. Może Bielsko jeszcze się potknie. Musimy wszystko wygrywać i czekać na cud.

W podobnym tonie wypowiadał się obserwujący poczynania swoich niedawnych kolegów z boiska Grzegorz Kochanowski.

- Bielsko ma jeszcze ciężkie mecze przed sobą - podkreślał Kochanowski. - Od nas wiele już nie zależy i musimy patrzeć na inne drużyny. W zeszłym roku też mieliśmy stratę do Ruchu Zdzieszowice, a jednak zapewniliśmy sobie awans do baraży dosłownie w ostatniej sekundzie ostatniego spotkania. W tym spotkaniu przyszło grać w arcytrudnych warunkach, gdyż aura nie dopisała. Boisko tylko wygląda na równe, ale takie nie jest. Do tego jest bardzo twarde. Na takiej murawie nie sposób przeprowadzić żadnej akcji kombinacyjnej. Stałem pomiędzy kibicami, którzy tego nie rozumieją i uważają, że zawodnicy nie umieją grać w piłkę. Co to za kibice, którzy przychodzą na mecze i wyzywają swoich zawodników?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska