III liga: Odra Opole - Leśnica 4-1

Mariusz Matkowski
Adam Setla (przy piłce) dwa razy wpisał się na listę strzelców.
Adam Setla (przy piłce) dwa razy wpisał się na listę strzelców. Mariusz Matkowski
Gospodarze w Opolu przeprowadzali błyskawiczne akcje i byli skuteczniejści. Derby Opolszczyzny mogły się podobać, a goście poddali się dopiero po stracie czwartego gola.

Spotkanie opóźnione pół godziny przez awarię oświetlenia rozpoczęło się w wymarzony sposób dla gospodarzy. Po zablokowanym strzale Dawida Łozińskiego za chwilę na uderzenie z 18 metrów zdecydował się Adam Setla. Wydawało się, że piłka poszybuje nad bramką, a tymczasem wpadła za kołnierz bramkarza Leśnicy Roberta Pietrka i odbijając się od poprzeczki wylądowała w siatce.

Kolejny atak Odry przyniósł podwyższenie wyniku. W 10. min indywidualną akcję przeprowadził Łoziński zagrał mocno w pole karne, a nabiegający na krótki słupek Michał Filipowicz wyprzedził obrońcę i pokonał Pietrka.
Po dwóch ciosach goście szybko wrócili do równowagi i wspólnie z miejscowymi tworzyli ciekawe i szybkie widowisko. Tyle, że to opolanie potrafili wykańczać swoje akcje, a Leśnica miała dwie szanse. W obu przypadkach finalizował je Denis Sotor. W 17. min trafił w słupek, a w 42. min po tym jak Marcin Feć uratował sytuację wybiciem piłki Sotor z najbliższej odległości dobił ją do siatki.
Kiedy wydawało się, że rozpędzający się goście wrócili do gry niespełna minutę później Filipowicz zagrał prostopadle do Setli, a ten w pojedynku sam na sam z Pietrkiem uderzył mocno i nie do obrony.
Po zmianie stron przez 10 minut na boisku panowali goście, Odra broniła się na własnej połowie, ale czyniła to skutecznie. Potem zaczęła wyprowadzać zabójcze kontry. W 58. min akcję meczu przeprowadził Tomasz Wawrzyniak, który minął trzech rywali, ale piłkę po jego technicznym strzale końcami palców na róg wybił bramkarz. W 62. min Wawrzyniak był sam na sam z Pietrkiem, ale zdecydował się odgrywać do Setli. Uczynił to za słabo i piłkę wybił Kacper Fedorowicz. Za chwile Setla trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał problematyczny spalony. Wreszcie w 65. min Madrin Piegzik wycofał piłkę na 16 metr, a Wawrzyniak huknął jak z armaty, tyle że w poprzeczkę.

W 68. min nic już Leśnicy nie uratowało. Znów urwał się Wawrzyniak i zagrał w pole karne, a Piotr Dyczek popisał się strzałem w okienko, ale ku swojej rozpaczy do własnej bramki.
- Były momenty dobre i akcje po których ręce same składały się do braw - ocenił trener Odry Dariusz Żuraw. - Ale także chwile kiedy nie panowaliśmy nad wydarzeniami na boisku. Nie graliśmy jednak ze słabym rywalem, który był bardzo groźny zwłaszcza w bocznych sektorach boiska. Wygraliśmy 4-1 więc nie ma co narzekać.
- Z gry nie było źle, momentami przeważaliśmy, ale znów nie stwarzamy sytuacji, albo je marnujemy - ocenił pomocnik gości Bartłomiej Gwiaździński. - Do tego doszły trzy fatalne błędy w obronie i przegraliśmy.

Odra Opole - Leśnica 4-1 (3-1)
1-0 Setla - 6., 2-0 Filipowicz - 10., 2-1 Sotor - 41., 3-1 Setla - 42., 4-1 Piotr Dyczek - 68. (samobójcza)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska