III liga - podsumowanie. Trzy niespodzianki i trzy rozczarowania

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Adrian Krysian (z prawej) zdobył wiosną osiem goli dla Odry Opole i był obok Bartosza Glińskiego ze Skry Częstochowa najlepszym strzelcem rundy rewanżowej w III lidze. Odra jednak rozczarowała w odróżnieniu od Dawida Porwika (z lewej) i jego kolegów z Leśnicy.
Adrian Krysian (z prawej) zdobył wiosną osiem goli dla Odry Opole i był obok Bartosza Glińskiego ze Skry Częstochowa najlepszym strzelcem rundy rewanżowej w III lidze. Odra jednak rozczarowała w odróżnieniu od Dawida Porwika (z lewej) i jego kolegów z Leśnicy. Sławomir Jakubowski
Miniony sezon potwierdził, że nasze zespoły są słabsze od tych z województwa śląskiego. Zadowoleni mogą być kibice w Leśnicy, Namysłowie i Chróścicach, a zawiedzeni w Opolu, Piotrówce i Dobrzeniu Wielkim.

Ton rywalizacji nadawał Rozwój Katowice, który wygrał ligę zdecydowanie będąc już na kilka kolejek przed końcem pewnym awansu do II ligi.

Do rozgrywek przystąpiło siedem zespołów z naszego regionu, a ukończyło je faktycznie sześć, choć nikt się nie wycofał. W przerwie zimowej jednak dokonano nieformalnej fuzji naszego Startu Bogdanowice z C-klasową Odrą Wodzisław.

Zespół formalnie grał pod szyldem Start Odra Bogdanowice (w trakcie sezonu nie można dokonywać fuzji), ale w praktyce był drużyną z Wodzisławia. W roli gospodarza występował na tamtejszym stadionie, w tym mieście też trenował, na koszulkach miał herb Odry, a i kibice z Wodzisławia się z nim utożsamiali.

Spośród sześciu naszych ekip najlepiej wypadła Leśnica. Biorąc pod uwagę, że co pół roku odchodzą z tej ekipy czołowi zawodnicy (latem 2011 roku Michał Bachor i Marek Gładkowski, a pół roku temu Paweł Krzysztoporski i Bartłomiej Gwiaździński) ekipie prowadzonej przez trenera Stanisława Wróbla, jak i samemu młodemu szkoleniowcowi należą się wielkie brawa.

Drużynę tworzą w większości bardzo młodzi zawodnicy (19-23 lata) grający z wielkim zaangażowaniem i determinacją, a że byli dobrze przygotowani pod względem fizycznym, to i wyniki były bardzo dobre.

Zwłaszcza na własnym stadionie Leśnica imponowała swoją grą. Odniosła 12 zwycięstw i tylko trzy mecze zremisowała. Na wiosnę natomiast miała komplet siedmiu zwycięstw. Gorzej wyglądała gra na wyjazdach.

Wiosną nie udało się pokonać żadnego z czterech zespołów walczących o utrzymanie: Startu Namysłów, TOR-u Dobrzeń Wielki (porażki po 0-1) czy też Victorii z Chróścic i Częstochowy (remisy po 1-1). Do tego doszedł też pogrom 0-5 w Katowicach z Rozwojem. Nie za wszystko można więc chwalić Leśnicę, choć niewątpliwie cały sezon był dla niej bardzo udany.

Znakomitą rundę wiosenną, a zwłaszcza końcówkę sezonu miał Start Namysłów dzięki czemu utrzymał się w III lidze. Zespół, który jesienią zdobył tylko sześć punktów nie wygrywając meczu, wiosną aż sześć razy był lepszy od rywali. Zimą nie dokonano wielkich wzmocnień.

Przyszło pięciu młodych piłkarzy, z których tylko bramkarz Damian Rozmus i obrońca Piotr Józefkiewicz mieli ogranie w III lidze. Zespół jednak "zaskoczył", zdobywając w sześciu ostatnich meczach 13 punktów czyli prawie połowę dorobku z całego sezonu.

- Dokonaliśmy niemalże sportowego cudu - analizuje trener Startu Bogdan Kowalczyk. - To zasługa wszystkich chłopaków w zespole. Panuje w nim dobra atmosfera i dlatego wierzę, że kolejny sezon nie będzie już tak nerwowy.

Zbliżone nastroje jak w Namysłowie panują w Chróścicach. To trzeci z naszych zespołów, który swoją grą sprawił niespodziankę, choć jeszcze nie może być pewny dalszej gry w III lidze.

Zajmuje pierwszą spadkową pozycję i jeśli ktoś się wycofa z rozgrywek, to wskoczy on na jego miejsce. Po ośmiu kolejkach Victoria była "czerwoną latarnia" z zaledwie punktem na koncie. Wówczas przejął ją trener Dariusz Kaniuka i to jemu w dużej mierze zespół zawdzięcza przeobrażenie. Jesienią udało się zdobyć siedem punktów. Wiosna była już bardzo przyzwoita, choć łączna ilość 17 punktów może nie do końca na to wskazuje.

Victoria jednak za swoją postawę zbierała głównie pochwały i można uznać, że jej wyniki były słabsze niż gra. Szczęście raczej też chróściczanom nie sprzyjało. Ponieśli na wiosnę osiem porażek, ale wszystkie różnica tylko jednego gola po większości wyrównanych meczach, gdzie wynik równie dobrze mógł być odwrotny.

- Ukształtował się ciekawy, mocno zdeterminowany zespół i z optymizmem można patrzeć na kolejny sezon - zaznacza trener Kaniuka.

Kibice wspomnianych trzech zespołów mogą być zadowoleni. Odmienne nastroje mają sympatycy Odry Opole. Po rundzie jesiennej tliła się nadzieja, że być może zespół ze stolicy naszego regionu "postraszy" jeszcze lidera z Katowic.

Do zespołu doszło zimą trzech zawodników: bramkarz Igor Chodanowicz, pomocnik Tomasz Copik i napastnik Adrian Krysian. Ci piłkarze byli w przekroju rundy najlepszymi zawodnikami niebiesko-czerwonych.

Tyle że zespół zdobył wiosną tylko 20 punktów - zdecydowanie najmniej biorąc pod uwagę wszystkie cztery dotychczasowe rundy w III lidze. To pokazuje jak duży krok wstecz wykonali pozostali zawodnicy, skoro wzmocniona ekipa notowała gorsze rezultaty. W kilku meczach opolanie wiosną wypadli wręcz kompromitująco, przegrywając praktycznie bez walki.

O tym, że jest jednak potencjał w zespole przekonały połówki meczów z Rozwojem w Opolu i Skrą w Częstochowie, kiedy to nad dwoma najlepszymi ekipami w lidze opolanie mieli dużą przewagę. W ośmiu ostatnich kolejkach zdobyli jednak tylko siedem punktów zaledwie raz wygrywając.

Przyjście nowego i uznanego trenera Andrzeja Polaka i deklaracja poważnego biznesmena Ryszarda Wójcika o większym wsparciu dla klubu pozwalają mieć nadzieję na kolejny sezon. Tyle, że Odra w minionym była ligowym średniakiem i musi diametralnie zmienić swoje oblicze, żeby się liczyć w walce o miejsce w ścisłej czołówce.

Zawiodła też Piotrówka. Tam jednak przyczyna dość niskiej pozycji, jak na umiejętności indywidualne poszczególnych zawodników, jest prosta do wytłumaczenia. Nie można osiągnąć dobrych wyników jeśli zespół w sezonie prowadzi aż pięciu trenerów. Na ten trenerski rekord w III lidze "złożyli się": Maciej Lisicki, Marcin Molek, Krzysztof Kiełb, Aleksander Mużyłowski i Ryszard Czerwiec.

Ostatnie miejsce zajął beniaminek z Dobrzenia Wielkiego i to na pewno zawód dla jego kibiców. Strata do wyprzedzających go zespołów nie była duża, ale wydaje się, że ten zespół i tak osiągnął więcej niż mógł. Kadrowo prezentował się bowiem dość mizernie, a i atmosfera w zespole pod koniec rozgrywek w związku z zaległościami klubu wobec piłkarzy była fatalna. Po roku zespół wraca więc do IV ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska