Poprzednie zwycięstwo drużyna z Głubczyc odniosła 22 września nad Victorią Chróścice. Od tego momentu wyłącznie przegrywała, a po ostatniej porażce 1-5 z LZS-em Czaniec do dymisji podał się trener Jan Śnieżek.
Jego miejsce zajął Tomasz Makarski, który w sobotę zaliczył udany debiut. W meczu dwóch zespołów z dołu tabeli Polonia pokonała Piotrówkę.
- Przed spotkaniem remis brałbym w ciemno - przyznawał nowy szkoleniowiec. - Wiedzieliśmy, że rywale są silniejsi kadrowo i piłkarsko lepsi. Musieliśmy im przeciwstawić zaangażowanie, wolę walkę i wysoki pressing. To przeważyło dziś na naszą korzyść. Trzy punkty w kontekście utrzymania są bardzo ważne i dodadzą piłkarzom wiatru w żagle. Zwycięstwo dedykuję Janowi Śnieżkowi, który namaścił mnie na swojego następcę.
Decydująca dla losów spotkania okazała się 65. min. Wówczas pięknym uderzeniem popisał się Piotr Jamuła, nie dając szans Grzegorzowi Świtale.
- Rozegrałem pierwszy mecz po kontuzji i cieszę się, że zdobyłem gola na wagę wygranej - mówił szczęśliwy bohater pojedynku. - Chcemy odbić się od dna i punktów potrzebujemy jak ryba wody. Te uzyskane dzisiaj mają dużą wartość. Przełamaliśmy się i mam nadzieję, że jest to początek dobrej passy.
Przy trafieniu Jamuły błąd popełnił Mateusz Iwan.
- Zamiast wyekspediować piłkę z własnego pola karnego, postanowiłem ją rozgrywać - tłumaczył stoper Piotrówki. - Podałem niedokładnie, co rywale wykorzystali. Winę biorę na siebie.
Gospodarze już w 57. min powinni objąć prowadzenie. Po stałym fragmencie futbolówka niespodziewanie trafiła pod nogi Macieja Machia, który stojąc dwa metry od bramki uderzył nieczysto. Goście oddalili niebezpieczeństwo, a kibice nie potrafili uwierzyć, że nie padł gol.
- Co tu dużo mówić, po prostu nawaliłem - komentował Machi. - Na szczęście, drużynę i mnie uratował Piotrek Jamuła. Zagraliśmy konsekwentnie w obronie i przeciwnicy chociaż dominowali, to bili głową w mur.
Schodzących z murawy piłkarzy Polonii żegnały gromkie brawa.
- To bardzo miły gest, pozytywnie wpływający na atmosferę - dodawał Machi. - Ta po ostatnich niepowodzeniach była kiepska, lecz po dzisiejszym zwycięstwie znacznie się poprawiła. Dodatkowo zmobilizował nas przed meczem prezes, który obiecał za wygraną duże premie. Zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia, w końcówce opadliśmy sił, ale opłacało się.
Zdecydowanie gorsze nastroje towarzyszyły zawodnikom z Piotrówki, którzy wstydzili się za swoją fatalną postawę. O ile w pierwszej połowie przeważali i częściej stwarzali zagrożenie, o tyle w drugiej ich akcje kończyły się najczęściej na niecelnym podaniu w środku pola. Najlepszą okazję zmarnowali w 87. min, kiedy Mateusz Cieluch trafił w poprzeczkę.
- Z taką grą nie mamy czego szukać choćby w dziewiątej lidze - irytował się Cieluch. - Przed tygodniem zagraliśmy bardzo dobry, mimo iż przegrany mecz w Wesołej. To dawało powody do optymizmu. Dziś zawiedliśmy na całej linii. Choć pewnie niektórzy będą zaprzeczać, to zlekceważyliśmy rywali. Chcieliśmy wygrać na stojąco, jednak tak się nie da, nawet z ostatnią drużyną w tabeli.
Dwie porażki z rzędu spowodowały, że w Piotrówce coraz głośniej mówi się o zmianie szkoleniowca.
- Bardziej niż tymi doniesieniami przejmuję się słabą grą moich podopiecznych - powiedział trener Krzysztof Kapelan. - Możemy tylko przeprosić i wstydzić się przed kibicami. Nie znajduję niczego na nasze usprawiedliwienie.
Polonia Głubczyce - LZS Piotrówka 1-0 (0-0)
1-0 Jamuła - 65.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?