III liga. ROW Rybnik - Ruch Zdzieszowice 1-3

fot. Sebastian Stemplewski
Łukasz Damrat (z lewej) zdobył pierwszą bramkę dla Ruchu. Tomasz Drąg natomiast dobrze dyrygował defensywą naszej drużyny.
Łukasz Damrat (z lewej) zdobył pierwszą bramkę dla Ruchu. Tomasz Drąg natomiast dobrze dyrygował defensywą naszej drużyny. fot. Sebastian Stemplewski
Zespół ze Zdzieszowic wystąpił w tym meczu osłabiony, ale nie przeszkodziło mu to zdobyć kompletu punktów i to w dobrym stylu.

Mieliśmy trochę obaw przed rozpoczęciem spotkania - przyznał najbardziej doświadczony zawodnik Ruchu Tomasz Drąg. - W końcu brakowało nam czterech ważnych dla zespołu zawodników.

W Rybniku z różnych przyczyn nie mogli wystąpić: Mariusz Kapłon, Marcin Rogowski, Dawid Kiliński i Daniel Rychlewicz. Ruch poradził sobie jednak znakomicie i około 100-osobowa grupa kibiców ze Zdzieszowic miała po meczu wielkie powody do satysfakcji.

Najładniejsza akcja meczu w 35. min zaowocowała pierwszą bramką dla gości. Z lewej strony Marcin Kieszkowski uciekł rywalowi i dośrodkował do Przemysława Belli, a ten przytomnie odegrał do Łukasza Damrata. Środkowy pomocnik naszego zespołu uderzył bez namysłu z 10 metrów i piłka wylądowała w siatce.

Kolejne dwa ciosy gospodarze otrzymali w ciągu sześciu minut w drugiej połowie. Najpierw zimną krwią wykazał się Kieszkowski. Minął w polu karnym Pawła Krzysztoporskiego i nie dał szans bramkarzowi Andrzejowi Skrockiemu.

19-letni Kieszkowski zaliczył też asystę przy trzeciej bramce dla gości. Po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do siatki głową skierował o rok od niego starszy Bella.
Gospodarze byli całkowicie bezradni i mogli stracić kolejne bramki. Prowadząc 3-0 zdzieszowiczanie mieli bowiem dogodne okazje na podwyższenie prowadzenia. Najbliższy tego był Roland Buchała, który przyszedł do Ruchu latem właśnie z ROW-u. Nasz napastnik nie pokonał jednak Skrockiego w sytuacji sam na sam.

Gospodarzom na otarcie łez pozostał tylko honorowy gol z rzutu karnego. W 87. min zdobył go Mateusz Szatkowski. Chwilę wcześniej wprowadzony do gry inny 20-latek w ekipie Ruchu - Piotr Dyczek sfaulował szarżującego Łukasza Żyrkowskiego.

- Trochę szkoda tej straconej bramki - przyznał bramkarz Ruchu Marcin Feć. - Nie ma jednak co narzekać. Pokonaliśmy przecież rywala, który był tuż za nami w tabeli. Byliśmy znacznie lepsi, a świadczyć może o tym też to, że zbytnio się w tym meczu nie napracowałem. W ostatnim kwadransie miałem tylko trochę więcej do roboty. Wysoko prowadziliśmy i chyba niepotrzebnie się rozluźniliśmy. Tego nie powinniśmy robić i tylko o to możemy mieć sami do siebie nieco pretensji.

Dwa pytania

Ryszard Remień, trener Ruchu Zdzieszowice.

Wygrana z wiceliderem na jego boisku ma chyba podwójną wartość?
- Zdecydowanie. W końcu rywale tracili do nas tylko dwa punkty. Gdyby wygrali przeskoczyliby nas w tabeli. To zwycięstwo podbuduje bardzo mój zespół. Tydzień wcześniej przegraliśmy z inną drużyną z czołówki u siebie (0-2 ze Stalą Bielsko-Biała - dop. red.) i ważne, że się podnieśliśmy. Dodatkowo wygraliśmy w bardzo dobrym stylu. Wynik 3-1 to najniższy wymiar kary dla ROW-u.

Pewnie zadowolony jest pan też z tego, że dotychczas rezerwowy Marcin Kieszkowski, okazał się cichym bohaterem meczu. To pokazuje, że ma pan kim zastępować nieobecnych.
- Marcin robi stałe postępy. Dobrze prezentuje się na treningach i jego udany występ w meczu z ROW-em nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Teraz ważne dla niego i innych młodych zawodników jest to, żeby nadal sumiennie pracowali na treningach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska